Bajka o Smutnych Pierogach
W pewnej ciepłej kuchni, pachnącej cebulką i masłem, mieszkały pierogi. Nie były to zwyczajne pierogi — to były Pierogi z Duszą. Każdy z nich miał imię, buźkę zrobioną z ziarenek pieprzu i serce pełne nadzienia. Był tam Seruś, Ruskinek, Jagódka i Kapuśniaczek. Leżały sobie na talerzu, parujące, mięciutkie i gotowe do zjedzenia. Wpatrywały się szeroko otwartymi oczami w rozkapryszone dzieciaki z nadzieją, że będą im smakowały.
Ale zamiast uśmiechów dzieci i wesołych okrzyków „Mniam, jakie pyszne!”, z nad talerzy dobiegły tylko dąsy i krzyki:
— Fuuuj, znowu pierogi! Nie chcę! Bleee! Niedobre!
Dzieci odsunęły talerze, tupnęły nogami i pobiegły do swojego pokoju, zostawiając pierogi samotne i smutne. Kapuśniaczek zaczął cicho szlochać, a Jagódka spuściła wzrok.
— Czemu nikt nas nie chce? — westchnął Seruś, tracąc apetyczną parę.
— Może nie jesteśmy już modne… — zasugerował Ruskinek. — Może teraz dzieci jedzą tylko słodycze, frytki i hamburgery…
I tak pierogi leżały przez cały dzień, coraz bardziej smutne i coraz zimniejsze. Nocą, gdy dom zasnął, talerz zaczął się nagle trząść i cicho stukać o blat. To Pierogi postanowiły uciec z tego nieprzyjaznego dla nich miejsca.
Wyszły przez uchylone okno i potoczyły się w stronę lasu. Po drodze spotkały inne pokarmy i przekąski dla dzieci: naleśniki z dżemem, które uciekły z przedszkolnej stołówki, zupę pomidorową w termosie, pulpeciki w bułce i smakowite kanapki. Wszystkie te potrawy były smutne i czuły się niepotrzebne.
— Musimy znaleźć miejsce, gdzie nas pokochają — powiedziała Jagódka.
Wędrowały więc przez łąki i pola, aż dotarły do małego domku pod lasem. W środku mieszkała Babcia Zosia z wnuczkiem Antosiem. Antoś właśnie wstał i powiedział:
— Babciu, jestem głodny! Ale nie chcę płatków. Chciałbym… pierogi, takie jak kiedyś!
Babcia Zosia uśmiechnęła się:
— Ach, moje kochane pierożki… Takie smaczne. Ale niestety, ja nie mam już siły ich lepić…
Nagle do drzwi zapukał… talerz! A na nim — pierogi!
— Jesteśmy gotowe do zjedzenia! — zawołały chórem.
Antoś nie wierzył własnym oczom, ale był tak głodny i szczęśliwy, że bez wahania zjadł Serusia, Ruskinka, Jagódkę i Kapuśniaczka, jeden po drugim — z szacunkiem, z uśmiechem i z wdzięcznością. Po zjedzeniu przepysznych pierogów Antoś z radością pobiegł do szkoły gdzie opowiedział jaka przedziwna i przepiękna historia mu się przydarzyła
Pierogi wreszcie poczuły się kochane. A dzieci, które grymasiły i wcześniej je odrzuciły, usłyszały o magii talerza i też zaczęły prosić swoje mamy „te wspaniałe pierogi z duszą”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz