Co się stało z tym życiem
Często przesiaduje w ciemnym pokoju
Przy blasku świecy lub lampy ulicznej
Popijam z filiżanki czarną mocną kawę
Wsłuchuję się w bicie mojego serca
Cichutką muzykę dobiegającą zza ściany
Trzaski drewna wydobywające się z kominka
Kiedyś może czytał bym książkę
Prowadził rozmowę z bliskimi
Może jadłbym kolację w dobrej restauracji
Lub spędzał wieczór ze znajomymi w pubie
A teraz…
Rozdrapuję stare rany
I ciągle się zastanawiam
Jestem zamyślony
Może bardziej zadumany
Samotność zaczyna doskwierać
Już nie wystarczy patrzeć
Jak księżyc jasno świeci na niebie
Jak płomień świecy radośnie figluje
Dostrzegam tylko mrok
I pustkę
Która przenika mnie
I budzi niepokój…
Przesuwające się cienie
I zimne dreszcze
Czegoś już nie ma
Coś się skończyło
Nie istnieje
Czy ja też przestaje istnieć ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz