Radosna, choć nieszczęśliwa
Młoda kobieta grała na białym pianinie
Grała w salonie z dużymi oknami
Była piękna, niewinna
I zawsze roześmiana
Jej smukłe ciało ubrane w białą sukienkę
Lekko kołysało się w rytmie muzyki
Ze spokojem i gracją przebierała palcami
A klawiatura posłusznie jej ulegała
Zagłębiona w muzykę odpłynęła głęboko
Nie dbała o to co dzieje się dookoła
Nic poza grą do niej nie docierało
Bo była inna, jakby nie z tego świata
I nie spodziewała się żadnej uwagi
Żadnego zainteresowania nie czuła
Żyła sama dla siebie
Bo nie miała innej alternatywy
Ale tak bardzo chciała
Trochę inaczej
Robiła wszystko co musi
Lecz nie zawsze to co powinna
Chociaż takiego życia nie chciała
To wzięła to co jej dało
Była przepiękna i mądra
Tylko niedoskonała
Głucha była i ociemniała
Pogodziła się ze swoim losem
I z bieli, którą tylko dostrzegać mogła
Wiedziała, że zawsze zostanie sama
Bo takie miała przeczucie
Przez to, że taka się urodziła
A świat takich nie akceptuje
I ludzie jakoś dziwnie patrzą
Chociaż tych spojrzeń nie widziała
Czuła na sobie ich litość
Smutek
Czasami zazdrość
A nawet odrazę
Nie użalała się nigdy nad sobą
Nie czuła złości ani pogardy
Nie miała żadnych pretensji
Z tym co ją spotkało już dawno
Dawno się pogodziła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz