Deszczowa melancholia
Deszcz pada bez ustanku
Nocą w pustych ulicach
Samotność w sercu się skrywa
Jak delikatny cień na twarzy
Chłodne krople spływają po policzkach
Łzy pojawiają się ograniczając widoczność
Wspomnienia wracają jak fale
Niosąc ze sobą ból i tęsknotę
Dni uciekają w nicość
A ja tu stoję, sam i jestem zagubiony
Szukam ukojenia w cichej piosence
W nutach, które rozbrzmiewają w mroku
Ale nawet one nie potrafią zatrzymać bólu
Który dręczy mnie od wewnątrz
Jestem jak liść unoszony wiatrem
Bezcelowo dryfujący w oceanie czasu
Melancholia towarzyszy mi bez końca
Jak płaczliwa aria, która nigdy nie ustanie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz