Bajka o księżycu, małej Kasi, przyjaźni i odwadze
Za siedmioma chmurkami, za siedmioma gwiazdkami, wysoko na niebie mieszkał sobie księżyc. Był wspaniały- okrągły, srebrzysty i bardzo ciekawski. Co noc przemierzał niebo, świecąc swoją niesamowitą poświatą. Ale najbardziej lubił jedną szczególną chwilę. Był to moment, gdy zaglądał przez okno do pokoju małej Kasi. Kasia miała pięć lat, kochała książki, misie i kakao przed snem. A jej łóżeczko stało tuż przy oknie, przez które księżyc mógł zaglądać do niej jak do najlepszego przyjaciela. Każdego wieczoru, gdy Kasia kładła się do łóżka, a mama czytała jej bajkę, księżyc zbliżał się cichutko, aby nie przeszkadzać. Kładł swoją srebrną łunę na kocyku, misiach i buzi Kasi, która często zasypiała z uśmiechem. Pewnej nocy, gdy wszystkie chmury urządziły sobie bal i zaczęły tańczyć na niebie zakryły gwiazdy. Księżyc nie mógł zajrzeć do Kasi. Krążył niespokojnie, szukał dziurki w chmurach, aż w końcu udało mu się zerknąć przez małą szparę. I co zobaczył? Kasia leżała zmartwiona, bo nie widziała swojego księżycowego przyjaciela. Księżyc aż się wzruszył. Wysłał wtedy srebrny promyk przez chmury i musnął policzek Kasi, jakby mówił: „Jestem tutaj, mała przyjaciółko. „Od tamtej pory Kasia wiedziała, że nawet gdy nie widać go na niebie, księżyc zawsze o niej pamięta. I zawsze, ale to zawsze, zagląda przez jej okno — nawet jeśli tylko myślami.
Kiedy Kasia podrosła, bardzo często opowiadała innym dzieciom różne historie o księżycu, to jest te, które jej się przydarzyły. Zawsze jednak powtarzała jedno zdanie — Mój najlepszy przyjaciel mieszka na niebie i świeci tylko dla mnie. Nie wszystkie dzieci jej uwierzyły bo każde chciało, aby księżyc świecił też dla niego. Każde z nich wierzyło, że jeśli spojrzy wieczorem przez swoje okno, księżyc uśmiechnie się także do niego.
Pewnej nocy, gdy Kasia miała już siedem lat, spojrzała przez okno i zobaczyła, że na niebie pojawiła się jeszcze bardziej niż zwykle, przepiękna, błyszcząca poświata. Była tak jasna i piękna, że aż zaparło jej dech w piersiach. Kasia pomyślała: „To musi być mój przyjaciel księżyc, który chce mi coś ważnego pokazać.” I rzeczywiście — z głębi nieba popłynął znajomy, cichy szept:
— Kasiu, choć podrosłaś, wciąż jestem tutaj. Chciałem ci pokazać, że przyjaźń i
magia nie znikają, nawet gdy rośniesz. One są w twoim sercu. Kasia uśmiechnęła
się i pomachała do nieba. Ale tej nocy wydarzyło się coś jeszcze…Zza horyzontu
wyłonił się mały cień — był to ogromny meteoryt, który zbłądził i zmierzał
niebezpiecznie blisko Ziemi. Księżyc zaniepokoił się, a Kasia poczuła w sercu
dziwne drżenie.
— Kasiu — powiedział księżyc poważnie — potrzebuję twojej pomocy. Musimy razem go zatrzymać. Tylko odważne serce może sprawić, aby magia działała naprawdę. Dziewczynka nie zawahała się ani chwili. Zamknęła oczy i wyszeptała:
— Jestem gotowa.
I wtedy stało się coś niezwykłego. Księżyc wysłał promień światła, który porwał Kasię z łóżka — nie groźnie, lecz lekko i miękko jak puch. Nagle znalazła się na niebie, obok swojego przyjaciela.
— Twoje serce pełne jest odwagi i dobroci — powiedział Księżyc. — Użyj go, aby zatrzymać zło jakie może się wydarzyć.
Kasia spojrzała na spadający meteoryt, zamknęła oczy i pomyślała o wszystkich, których kocha: mamie, tacie, babci, dziadku, koleżankach, misiach, książkach i wieczornym kakao. Promień światła wystrzelił z jej dłoni i otulił meteoryt miękkim światłem przyjaźni. Meteoryt rozpłynął się w tysiące iskierek, które opadły na Ziemię jak spadające gwiazdy. Każda z nich przynosiła dobro, odwagę i senne marzenia. Kasia wróciła do swojego łóżeczka, lekko jak piórko. Księżyc uśmiechnął się do niej czule.
— Dziękuję, mała przyjaciółko. Dziś nie tylko uratowałaś noc, ale przypomniałaś mi, że odwaga i przyjaźń potrafią pokonać każdy strach.
Od tej pory Kasia wiedziała, że jest silniejsza, niż myślała. A kiedy spojrzała w niebo, widziała nie tylko księżyc, ale i błyszczącą gwiazdę, którą sama stworzyła odwagą swojego serca. I tak, nawet gdy dorosła, zawsze powtarzała dzieciom:
— Jeśli kiedyś się przestraszysz, pomyśl o mnie. O dziewczynce, która miała przyjaciela na niebie i serce pełne światła. Bo czasem, żeby być bohaterem, wystarczy tylko wierzyć — w przyjaźń, w siebie… i w magię nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz