Dotyk Anioła
Gdy straciłem przytomność
Popłynąłem w nieprzeniknioną otchłań
Nicości i strasznego niebytu
I nie było to fajne uczucie
Wszystko stało się błahe
I zupełnie nieważne
Moje myśli zbierały się gdzieś
Poza rozumem
Stan beznadziei trwał
W nieskończoność
Czarna, zimna otchłań
Wciągała mnie w nieznane
Silne dreszcze targały
Całym moim ciałem
Otwierając mój umysł i oczy
I wtedy ujrzałem Anioła
I stwierdziłem…
To nie był sen
Zobaczyłem czerwone paznokcie
Które wyryły się w mojej pamięci
Delikatny dotyk tych dłoni
Był wybawieniem
Czuję go do dziś
Ten Anioł
Dał mi nadzieje
I siłę
Uleczył moją duszę
I ciało
A wełniany koc, którym mnie otulił
Spowodował, że poczułem się bezpiecznie
Szczery i przyjazny uśmiech
Dodał mi otuchy
Przekonania
I wiary
Że też mogę mieć swojego Anioła
Teraz już wiem
Że Anioły istnieją naprawdę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz