Kurozwęki
W Kurozwękach, gdzie Popiel z myszami wojował
Prawdziwą ucztę mieliśmy. Królewską można powiedzieć
Zespół kucharzy tylko dla nas wykwintne potrawy gotował
Przy ogromnym stole suto zastawionym sami mogliśmy siedzieć
Przez cały czas usługiwała nam pałacowa obsługa
Z kominka dochodziły trzaski iskier i strzelanie płomieni
Ta noc była niezapomniana, przyjemna i bardzo długa
Było wspaniale i nawet z królem bym się nie zamienił
Nazajutrz koło południa poszliśmy oglądać bizony
Groźne to były zwierzęta, silne i bardzo odważne
Chodziliśmy pomiędzy nimi i żaden nie był wystraszony
Zatrzymywały się tylko na chwilę i spoglądały na nas uważnie
Po obiedzie zwiedzaliśmy podziemne lochy pałacowe
Sale tortur, gdzie nieszczęśników uśmiercano na różne sposoby
Przyjemniej jednak było oglądać sale balowe
Na których kiedyś bawiły się w maskach przeróżne osoby
W nocy chodziliśmy po pałacu pustymi korytarzami
Nie spotkaliśmy Króla Popiela bo zjadły go przecież myszy
Mieliśmy jednak wrażenie, że ktoś podąża za nami
Okazało się, że to tylko stary dziad chodzi i ciężko dyszy
Kurozwęki okazały się wspaniałym wypadem
Za rok kolejny raz nocowaliśmy w tym pałacu
A w środku nocy ponownie spotkałem się ze starym dziadem
Nie przewidziało mi się to bo nie byłem na kacu
Może to duch Króla Popiela przez myszy zjedzonego
Może innego nieszczęśnika, który nie przeżył tortury
A może jakaś zjawa z korytarza nawiedzonego
Strasznie było do świtu gdy zapiały pierwsze kury
W każdym razie przeżyliśmy tam piękne chwile
A do domu przywieźliśmy wspaniałe wspomnienia
Pobyt w Kurozwękach zawsze wspominamy mile
Chcemy tam jeszcze kiedyś wrócić. Takie mamy marzenia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz