Markusek Pana
Siedział przy mnie, taki oddany
Wierny przyjaciel, aż do ostatniej chwili
Lecz nadszedł czas, gdy musiał odejść
Do wieczności, gdzie nie ma już bólu
Jego łapki już nie stukały wesoło
O podłogę, a oczy nie błyszczały
Lecz pomimo tego zawsze będzie dla mnie skarbem
I zawsze będzie, gdziekolwiek jest teraz
Nie ma go już przy mnie, ale w sercu
Zawsze będzie, bo kochał mnie bezgranicznie
Za to wszystko, co dla mnie zrobił
Będę mu wdzięczny, aż do końca życia
Lecz teraz muszę się z nim pożegnać
I zostawić go w spokoju, by odpoczął
Choć boli mnie to ogromnie
To wiem, że to koniec
Żegnam Cię mój wierny przyjacielu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz