Sanatorium
W sanatorium to różne rzeczy się dzieją
Jedni chodzą zadumani i smutni po lesie
Inni spacerują zaś pogodni, weseli i się śmieją
Są też tacy co z tęsknoty listy piszą w sekrecie
Są osoby co czas spędzają przy kawie i na pogawędce
Tacy co wędrują z aparatem w ręku i plecakiem
Pewne grupy łowią ryby na wędkę
Bywają też tacy co wynajdują zajęcia różnorakie
Standardem są jednak dwa typy ludzi
Jedni piją alkohol całymi dniami
Inni co u niektórych duże kontrowersje budzi
Uganiają się za kobietami
Rodzą się między nimi szczere przyjaźnie
Tworzą miłosne związki i pary
Są one takie bardziej doraźne
Bo każdy wolał by uniknąć zasłużonej kary
Na początku spacerując trzymają się za rękę
W ustronnych miejscach całują się i przytulają
Często przeżywając wewnętrzną rozterkę
Bo chcieli by więcej, ale jakieś opory mają
Czas na uciechach jednak szybciutko biegnie
I rozsądek wraz z uczciwością gdzieś się oddala
Niejeden pokusie wtedy ulegnie
Od przyzwoitości i rodziny się jakoś oddala
Poczuli wolność i nie odgarnia ich żadna skrucha
Mężowie bawią się na całego i żony zdradzają
Jak by się zerwali z łańcucha
Kobiety też nie są lepsze i się nie oszczędzają
Mało kto zachowuje się przyzwoicie
Nawet pozorów nikt już nie stwarza
Resztki przyzwoitości puściły już całkowicie
Choć są świadomi tego co im zagraża
Dla nich tylko seks liczy się i pożądanie
Zaspakajanie pragnień i dzikich żądzy
To ich główne tutaj zadanie
I do tego wielu za wszelka cenę dąży
Lecz gdy koniec turnusu nadchodzi
Każdy staje się poważny i skruszony
Nagle spóźniona przyzwoitość przychodzi
Ale i tak jest nerwowy i wystraszony
Jak po tym wszystkim do domu wrócić
Jak uczciwie spojrzeć żonie w oczy
Jak dzieciom do snu kołysankę spokojnie zanucić
Co zrobić by życie znowu zaczęło się normalnie toczyć
Trudno mieć teraz wyrzuty sumienia
A jego przecież nie da się oszukać
Za późno niestety na takie myślenie
Wcześniej trzeba się było w głowę popukać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz