Wspomnienie o gorącej miłości
Chyba już mnie nie kocha
Chociaż karmiliśmy razem łabędzie
Piliśmy wodę ze studni
Chodziliśmy po deszczu o poranku
Zbieraliśmy na łące stokrotki
Jej piękna sylwetka biegająca lekko
Na polanie
Była zachęcająca i powabna
Razem trzymaliśmy się za ręce chodząc we mgle
Byliśmy sobą zauroczeni
Jak w zaczarowanym lesie
Cieszyliśmy się promieniami słońca
Blaskiem księżyca
Poranna rosa była dla nas jak kąpiel
Namiętności i pożądania
Byliśmy jak najlepsi przyjaciele
Nie było ciszy
Która teraz jak kosmiczna otchłań
Jak morska toń przygasza moją duszę
Przyrzekaliśmy sobie miłość
A może wizja współczesności
Tłamsi i nie pomaga
A przecież jesteśmy dla siebie stworzeni
Ona na zawsze w nas zostanie
I później też będzie
I jeszcze później
Jasne światło boskości
Rozświetla nam przecież drogę
Istniejemy razem
Każdego dnia uczymy się żyć
Na nowo
To pomaga
I ciągle jesteśmy
Bo warto
Bo tak trzeba
Nie ma już innej alternatywy
Bo jej nie przyjmujemy
A wątpliwości odejdą
Jak ciemne chmury na niebie
Przerażenie, strach
Do czego to prowadzi
Nawet noc nie jest taka ciemna
A mrok jaśniejszy bywa
Zmysły wyostrzone
Nie widzą, nie słyszą
Krzyk, wołanie
Czasem to działa
Aby zwrócić uwagę
Zainteresować się bardziej, częściej
Może każdego dnia
Jak dawniej ?
Już wiem
Czuję to całym sobą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz