Wycieczka do Czarnobyla odmieniła całe moje życie
Mariola zawsze miała zwariowane pomysły. Myślałem, że niczego głupszego nie jest już w stanie wymyśleć. Niestety myliłem się.
- Cześć Bogdan. Jedziemy do Czarnobyla
- Gdzie???
- Do Czarnobyla. To takie opuszczone miasto na Ukrainie, w obwodzie kijowskim, u ujścia rzeki Uż do Prypeci.
- Wiem, co to jest Czarnobyl
- W wyniku awarii w Czarnobylu z terenów przy elektrowni wysiedlono ponad 100 tys. ludzi z Prypeci i Czarnobylu oraz ponad 90 wiosek. – Mariola nie zwracając uwagi na brak mojego zainteresowania kontynuowała czytając informacje z jakiegoś folderu.
- W efekcie powstała tam taka, wiesz… największa na świecie zamknięta strefa wykluczenia. Tak nazwano obszar wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Wyobraź sobie, że obecnie strefa ta zajmuje obszar ponad 2600 km2. Prypeć, który znajduje się niecałe pięć kilometrów od elektrowni to dziś największe na świecie miasto duchów i zjawisk paranormalnych. Wysoka radiacja na terenach wokół całej tej Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej jest powodem mutowania się fauny i flory. Wiele badań potwierdziło różnego rodzaju anomalie oraz zaobserwowano dziwne mutanty które opanowały teren Czerwonego Lasu, który znajduje się nieopodal elektrowni. Wiesz, że łażą tak jakieś dziwne stwory? W wyniku silnego promieniowania oraz innych nie znanych dotąd zjawisk jakie miały tam miejsce ten las przybrał kolor rudoczerwony. W Czerwonym Lesie wydarzyło się wiele niewyjaśnionych historii i zdarzeń. Znikali tam ludzie, którzy pojawiali się po kilku dniach lub tygodniach niczego nie pamiętając. Wielu zaginionych nigdy nie wróciło Zaobserwowano bardzo dziwne zjawiska, wyładowania elektryczne oraz pojawiające się jaskrawe światła zarówno w dzień jak i w nocy. Niektórzy widzieli olbrzymie obiekty, które z błyskawiczną prędkością odlatywały z tego miejsca. Bardzo często słychać było przerażające odgłosy dochodzące z czerwonego lasu. Ludzie opowiadali, że w fabryce Jupiter, która oficjalnie była filią kijowskich zakładów "Majak" zajmujących się produkcją magnetofonów, radioodbiorników oraz radiostacji przeprowadzano tajne badania i eksperymenty. Sugerowano, że głęboko w podziemiach zajmowano się przetwarzaniem obcej technologii do celów wojskowych z rozbitych statków kosmicznych. Zużyte paliwo jądrowe, które ponoć zostało poddane niewyjaśnionym siłom i zjawiskom w chwili wybuchu reaktora Elektrowni Jądrowej w Czarnobylu miało wykazywać na nie znane do tej pory na ziemi właściwości .
- Po co ty mi to wszystko opowiadasz.? Czytałem kiedyś o Czarnobylu i jakoś specjalnie mnie to nie zainteresowało. - Mariola była jednak nieugięta
- Ilość turystów w Strefie jest rok rocznie większa. W 2012 roku rozpoczęto organizować wycieczki do miasta Prypeć, które odwiedziło wtedy około 24 tys. osób. W roku 2018 było tam już ponad 170 tys. turystów. Coraz więcej osób decyduje się na wycieczkę do Czarnobyla. Strefa Wykluczenia to świat zamknięty, pełen tajemnic, dziwnych, niewytłumaczalnych zjawisk i różnych niebezpieczeństw. Każdy wyjazd do Czarnobyla to przeżycie i wielka niewiadoma. Każdy kto tam jedzie nigdy nie będzie wiedział czy wróci. Zaginęło tam sporo ludzi, a wielu po powrocie skończyło w psychiatryku. Byli też tacy, którzy pod wieloma względami zmienili się zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym
- Mariola,! Kurde, przestań już. Co cię znowu napadło z tym Czarnobylem ?
- Bo to jest niesamowite. Wiesz… Koleżanka była tam z bratem. Wrócili jakieś trzy tygodnie temu. Wyobraź sobie, że jej brat po powrocie potrafi zapamiętać wszystko to co przeczyta.
- Jak to? Nie rozumiem nic z tego co mówisz. A tak w ogóle to co cię napadło z tym Czarnobylem.
- Słuchaj. On w dwa tygodnie nauczył się Hiszpańskiego, a jak przeczyta książkę to na drugi dzień może ją wyrecytować z pamięci. Podobno coś się tam stało, ale Aśka nie za bardzo wie co i jak to wytłumaczyć. Chcę tam pojechać. Systematycznie są organizowane wycieczki do Czarnobyla. Ja już zamówiłam bilety. Chodzi tylko o to, żebyś się zgodził i pojechał tam ze mną
- Mariola, daj spokój. Sama mówiłaś że to jest niebezpieczne.
- Spokojnie. Pojedzie jeszcze z nami Olek i Marzena. Poza tym jak nie będziemy robić żadnych głupot to nic nam nie grozi.
- Tak !!! Z tobą nie robić głupot. Chyba sama w to nie wierzysz. Poza tym nie wiem czy to jest dobry pomysł. Nigdy nie miałem jakoś ochoty wybierać się do Rosji.
- To nie jest Rosja tylko Ukraina.
- Wiem, chodzi o to, że ten rejon świata jest ogólnie bardzo niebezpieczny.
- No daj spokój ludzie tam wyjeżdżają i wracają. Jak nikt się nie wychyla i nic złego nie robi to nie ma się czego bać
- No nie wiem. Mowilaś, że są tacy co nie wracają
- Ojej! Wszystko wyłapiesz. Nie daj się prosić. Ja już wszystko załatwiłam
- Wszystko? Przed chwilą słyszałem, że tylko zarezerwowałaś bilety.
- Sorry, Chciałam zobaczyć jak zareagujesz. Aśka mi pomogła. W sobotę rano wyjeżdżamy
- Coo? Zwariowałaś! Ty jesteś….
Byłem bardzo zły, że Mariola, bez uzgodnienia ze mną załatwia jakieś wycieczki do tego zagraniczne i w dodatku w tak niebezpieczne miejsce. Widziałem jednak jak bardzo jest napalona i jak jej na tym zależy. Nie chciałem jej zawieść. Przecież ona może liczyć tylko na mnie.
- Ok. Zgoda. Jestem wprawdzie zły, że załatwiłaś to za moimi plecami, ale zgadzam się. Pojadę z tobą. Pod jednym warunkiem. Po przekroczeniu Ukrainy nie robisz niczego bez mojej wiedzy i zgody. Rozumiesz? I musisz mi to obiecać bo inaczej z mojego wyjazdu Nici.
- Super. Zgadzam się. Obiecuje
- Co? Co obiecujesz?
- Niczego nie zrobię bez twojej zgody i wiedzy.
- Dobrze, to powiedz mi wszystko ze szczegółami.
- Wyjeżdżamy w sobotę o 6.30 rano. Jak już ci wspomniałam pojedzie z nami Olek i Marzena. Będą jeszcze jakieś dwie pary z Krakowa. Na Ukrainę pojedziemy minibusem. Po przekroczeniu granicy przesiądziemy się do autokaru w którym będzie dodatkowo dziesięć par ze Słowacji, Węgier, Francji i Holandii. Razem będzie nas dwadzieścia osiem osób. Na miejscu w Czarnobylu przejmie nas dwóch przewodników Fiodor i Jekaterina. Od kilku lat zajmują się oprowadzaniem wycieczek po zakazanej strefie wykluczenia.
- Ale jak? Myślałem, że jak zakazana to nikt nie może tam wejść
- To nie tak. Można poruszać się po terenie całej Zony. Nie wolno tylko pod żadnym względem wchodzić do jakichkolwiek budynków, pomieszczeń, tuneli, jam, zagłębień, piwnic i magazynów. Na terenie Zony jest sporo punktów kontrolnych i nie ma takiej możliwości, aby ktokolwiek zboczył z wyznaczonej trasy.
- No dobrze, ale już widzę, że coś kombinujesz i, że to chyba nie tak do końca będzie wyglądało.
- Bo widzisz… Do Czarnobyla organizowane są dwa rodzaje wycieczek. Pierwsze to te, gdzie wszystko odbywa się zgodnie z zatwierdzonym przez odpowiednie służby i władzę oficjalnym planem wycieczki. Tych wycieczek jest od cholery. My pojedziemy na nieco inna wycieczkę
- To znaczy ?
- No. Na taką, na której byli właśnie Aśka i Olek
- Mariola, kurde streszczaj się. Dalej nie wiem w co się pakujemy
- No nie przesadzaj. W nic się nie pakujemy. Za 3,5 tys. euro od osoby Fiodor i Jekaterina zabiorą nas w miejsca, do których tylko nieliczni mogli wejść i nie chodzi tu nawet o kasę bo niektórzy nawet gdyby chcieli zapłacić kilka tysięcy to i tak nikt by ich tam nie zabrał. Ąśka zna, takiego Borysa z Rosji. To jakiś krewny jej matki. Dzięki niemu zarówno oni jak i my teraz możemy przeżyć coś naprawdę niezwykłego. Na wszelki wypadek dała mi jego adres i telefon. Wprowadź jego dane do telefonu. Lepiej je mieć. Aśka mówiła, że gdy ktoś dzwoni do niego na ten numer to od nikogo nie odbiera telefonów bez umówionego znaku. Odbiera tylko od kogoś kto na początku powie „jestem od „dziaduszkina władimira wowy”. Dała nam te namiary, ale możemy dzwonić tylko gdyby coś się wydarzyło i gdybyśmy potrzebowali pomocy.
- Mariola! Coś ty wymyśliła? To wszystko mi się bardzo nie podoba. Przecież cały ten Czarnobyl to niebezpieczne i niezwykłe miejsce.
- Chodzi o to, że zobaczymy … Posłuchaj! Na całym świecie jest naprawdę niewiele osób, którym udało się zobaczyć coś nie z tego świata. Nam też uda się. Nie możemy stracić takiej okazji. Tym bardziej, że Aśka mówiła, że tym razem taka wycieczka jest organizowana ostatni raz
- Jakie miejsca? Mariola, o czym ty mówisz? Nie z tego świata?
- Wejdziemy w podziemia Czarnobyla. Więcej nie mogę teraz powiedzieć. Musisz mi zaufać.
- W podziemia? A dlaczego ostatni raz?
- Nie wiem. Podobno ostatnio coś się tam wydarzyło i za trzy tygodnie cały Czarnobyl będzie niedostępny dla zwiedzających. Podobno ma go bardzo pilnie ochraniać wojsko i służby specjalne. Nikt nie będzie mógł organizować żadnych wycieczek do Czarnobyla. Nie będą możliwe już żadne przekręty. Nie możemy stracić takiej szansy. Właściwie to wszystkie rezerwacje zostały odwołane i o wycieczkach do Czarnobyla można zapomnieć. Ta nasza grupa to będzie ostatnia i to tylko dlatego, że Borys za tym stoi. Na miejscu mamy mu dać jeszcze po jednym tysiącu euro. Rozumiesz, żeby to wszystko się udało musi dać komuś w łapę.
- Ty chyba naprawdę zwariowałaś! Nawet jak się zgodzę to nie pomyślałaś skąd ja wezmę tyle kasy? To ponad dwadzieścia pięć tysięcy złotych za dwa dni wycieczki. A przecież do tego jeszcze podróż, żarcie. To jakieś wariactwo. Czy ty w ogóle jesteś normalna?
- Jestem. O kasę nie musisz się martwić. Pieniądze, te 7 tys. euro za nas dwoje już wpłaciłam wcześniej. Zresztą taki był warunek. Kasa z góry. Na miejscu damy jeszcze dwa tysiące. Zabierzemy ze sobą jeszcze dziesięć tysięcy euro, po połowie ty i ja. Tak na wszelki wypadek.
- Ale skąd ty masz tyle pieniędzy? Dziewczyno. Ja nic nie rozumiem. Przecież ja nigdy nie będę w stanie oddać ci nawet w ratach.
- Nie trzeba. Ojciec dał mi te pieniądze, a wiesz, że kasy mu nie brakuje.
- Ojciec? Żartujesz? Przecież nie chcesz go znać. Nigdy od niego nic nie chciałaś.
- Właśnie. To teraz wiesz jak mi zależy. Był szczęśliwy że poprosiłam go o pieniądze.
- A wie chociaż na co dał ci tyle pieniędzy?
- Nie
- Powiedz mi, ale tak szczerze czy to wszystko jest bezpieczne. Ta cała radioaktywność, łapówki, zakazy, służby specjalne?
- O to się nie martw. Borys ma układy. A gdy będziemy wchodzić w pewne miejsca zostaniemy wyposażeni w odpowiednie skafandry i urządzenia. Będzie też kilka osób, które mają dbać o nasze bezpieczeństwo. Dlatego to tyle kosztuje.
- OK. Skoro tak ci zależy. To jedźmy. Mam nadzieję, że wiesz co robisz, i że to wszystko jest warte tej kasy. Ale wiedz, że robię to tylko dla ciebie bo w dalszym ciągu uważam, że to głupi pomysł.
- Wiem i kocham cię za to.
Długo jeszcze nad tym wszystkim zastanawiałem się. Tak do końca to nie podobał mi się ten pomysł. Dla Marioli zrobiłbym jednak chyba wszystko. Chodziliśmy ze sobą już ponad trzy lata. Za trzy miesiące mieliśmy zaplanowany ślub. Po śmierci matki, którą jej ojciec zdradzał Mariola nie utrzymywała z nim kontaktu od wielu lat obwiniając go o jej śmierć. Musi jej bardzo zależeć na tej wycieczce skoro poprosiła go o pieniądze. Wiem, że nie było to dla niej łatwe. Dlatego ja nie mogłem jej zawieść i odmówić tego wyjazdu.
Dokładnie tak jak mówiła Mariola wszystko się zgadzało. Podróż minibusem, przesiadka do autokaru na Ukrainie oraz dołączenie całej gromady żądnych przygód młodych ludzi. Łącznie rzeczywiście było nas 28 osób. Zgadzało się też to, że pod swoje skrzydła wzięli nas Fiodor i Jekaterina. Wsiedliśmy do autokaru i po dwóch godzinach wylądowaliśmy przed jakimś obskurnym hotelem. Zwiedzanie miało rozpocząć się następnego dnia z samego rana.
Po dojechaniu do Czarnobyla Fiodor każdemu z nas założył na nadgarstek prawej ręki metalowo-gumową bransoletkę z jednym tylko oznaczeniem literowym UVZ. Na pytanie jednego z nas po co to oświadczył, żeby ci co mają wiedzieć mieli pewność kim jesteśmy.
Po wejściu do strefy wykluczenia zrobiło się jakoś nerwowo. Zostaliśmy podzieleni na dwie grupy. Jekaterina zabrała swoją i poszli znikając po chwili za jednym z budynków. Fiodor nerwowo rozglądał się we wszystkie strony. Po kilku minutach podeszło do nas pięciu mężczyzn w kominiarkach. Fiodor kazał nam czekać i odszedł wraz z nimi kilkanaście metrów od nas. Słyszeliśmy głośną i nerwową wymianę zdań, wymachiwanie rękami. Jeden z zamaskowanych mężczyzn wskazując na nas coś wykrzykiwał. Po chwili wrócił do nas Fiodor
- Wszystko się pochrzaniło. Grupa Jekateriny wraca do Kijowa. Dla nich wycieczka już się zakończyła. Ja mogę zabrać tylko sześć osób. Pozostali wracają. Kto chce kontynuować musi jeszcze dopłacić po 2 tys. euro od osoby. Przymusu nie ma.
Ktoś próbował protestować, ale Fiodor bardzo szybko i zdecydowanie przerwał
- Spokój! Bez pytań, bez dyskusji. Każdy wiedział na co się pisze. Jak chcecie wrócić do domu to lepiej niech nikt się już nie odzywa i w żadnym razie nie żąda zwrotu pieniędzy.
Groźny ton Fiodora poskutkował, a żądanie dodatkowej, wysokiej kwoty spowodowało naturalną selekcję uczestników. Tylko Mariola i para ze Słowacji natychmiast przekazała dodatkowe pieniadze Fiodorowi. Zostało nas więc tylko czworo. Widząc to zamaskowani faceci trochę się uspokoili. Dwóch z nich natychmiast podeszło do nas. Pozostali zabrali resztę grupy i szybkim krokiem oddalili się w kierunku autokaru.
Nasza czwórka wraz z Fiodorem i tymi dwoma typami, którzy w ogóle się nie odzywali ruszyła z miejsca. Wszyscy szliśmy za jednym z nich. Po przejściu około 450 metrów zatrzymaliśmy się. W oddali w odległości około 600 metrów przed nami widoczne były jakieś zabudowania. Byliśmy zupełnie na odkrytym terenie. Jeden z mężczyzn schylił się i dopiero teraz zauważyłem metalowy właz, który z niemałym wysiłkiem podniósł do góry. Gestem nakazał abyśmy weszli do środka. Gdy tylko wszyscy znaleźliśmy się wewnątrz jeden z mężczyzn włączył nikłe światło i wraz z tym drugim zaczęli podawać nam jakieś torby, które leżały na betonowej podłodze. Następnie na środku stanął Fiodór i zaczął instruować jak mamy się zachować.
- Założycie teraz skafandry, które znajdują się w tych torbach. Każdy będzie miał ze sobą apteczkę, latarkę i urządzenie do monitorowania radiacji. Wszystko jest tak skalibrowane, że dokąd świeci się zielone światełko jest ok. Jeżeli zaświeci się czerwone to w ciągu maksymalnie dwóch minut musicie natychmiast opuścić skażony rejon, albo kaplica. Macie się wszyscy trzymać razem na odległość do dziesięciu metrów, nie więcej. Wydaliście sporo kasy więc możecie robić zdjęcia i filmować, ale bez lampy błyskowej i nie używajcie żadnych świateł. Muszę was ostrzec, że rozpowszechnianie zwłaszcza filmu może być dla was niebezpieczne. Zrobicie jak chcecie. Ja tylko uprzedzam. Zobaczycie tu miejsca, w których były przeprowadzane różne eksperymenty i badania, a niektóre w dalszym ciągu są przeprowadzane. Ja to robię głównie dla pieniędzy, a wy przez gadulstwo i nierozwagę możecie stracić życie Jeśli ktoś chce coś zabrać na pamiątkę to ok, ale ja to muszę widzieć. Chodzi o to, że w zależności od tego co zabierzecie to albo to bez przeszkód przewieziecie sami przez granicę, albo będę musiał wam w tym pomóc. Proszę zatem dla waszego dobra o to, aby nikt mnie nie oszukiwał. Jakieś pytania? Nie słyszę. OK. Pójdziemy teraz kilkoma tunelami. Odwiedzimy kilka magazynów i laboratoriów. Na początku będziemy trochę kluczyć, aż dojdziemy tunelem ze stalowej rury do jaskini, która jest naprawdę ogromna. Zobaczycie tam coś co do tej pory ze świata zewnętrznego widziało mniej niż 100 osób. No i tego niestety nie możecie filmować, ani robić żadnych zdjęć. I ostrzegam lepiej nie próbujcie bo źle się to skończy. Gdy będziemy na miejscu musicie zachować zupełną ciszę. Żadnych głosów, świateł, wychylania się. Lepiej żeby nikt tam nas nie widział bo w przeciwnym wypadku nie wyjdziemy stąd żywi. Zresztą jak będziemy na miejscu sami zobaczycie.
Fiodor był mocno podekscytowany. Byłem bardzo ciekawy co takiego kryją podziemia Czarnobyla. Szliśmy różnymi tunelami jakieś półtora kilometra. W pewnej chwili Fiodor zatrzymał się
- Pod żadnym pozorem nie włączajcie jakiegokolwiek światła i zachowajcie zupełną ciszę. Pójdziemy teraz jakieś dwadzieścia metrów w zupełnej ciemności. Trzymajcie się jeden drugiego. W skale jest niewielka wyrwa. Taka szczelina o szerokości metra z kilkucentymetrowym prześwitem. Zobaczycie coś przez nią. Jeszcze raz uprzedzam żadnego hałasu, okrzyków i świateł. Ma być zupełna cisza.
Rzeczywiście szliśmy w zupełnej ciemności. Tym razem ciekawość mnie bardzo zżerała. Nie mogłem się już doczekać co zobaczę. Mocno ściskałem dłoń Marioli. Nagle zatrzymaliśmy się. W ciemności dostrzegłem najpierw zarys przedostającego się ze ściany nikłego światła. Gdy w końcu stanąłem na wprost niej zamurowało mnie z wrażenia. Przez szczelinę dojrzałem ogromnej wielkości oświetloną jaskinię na środku której stał…Kurde to nie możliwe. W odległości kilkuset metrów od nas w jaskini stał ogromnej wielkości statek kosmiczny obcych. Tak… Obcych. Od razu można było się tego domyśleć. Wyglądał jak w filmach tylko jeszcze dziwniejszy. Miał chyba ze 450 metrów długości. Wokół kręciło się mnóstwo ludzi w niebieskich skafandrach.
- Mówiłam ci, abyś mi zaufał – usłyszałem cichutki głos Marioli
- Cicho! – Fiodor natychmiast zareagował. Nie możemy tu dłużej stać bo nas wykryją.
Zastanawiałem się jak takiego kolosa ktoś zdołał przetransportować tak głęboko pod ziemię. Rzeczywiście Czarnobyl musi kryć wiele tajemnic.
- Dobra, idziemy dalej. Zaprowadzę was w najbardziej strzeżone miejsce w całym Czarnobylu.
Po przejściu około 600 metrów Fiodor zatrzymał się
- Znajdujemy się na głębokości 780 m. Dokładnie pod słynnym blokiem nr 4. Pod nami znajduje się kompleks laboratoriów, które sięgają jeszcze kilka pięter w dół. Od prawie czterdziestu lat ciągle pracują tu ludzie. Dzięki katastrofie z 1986 r. nikomu do głowy nie przyszło, aby pomyśleć, że może odbywać się tu jakakolwiek działalność. Dlatego rząd, grupa badaczy i naukowców może być zupełnie spokojna, że ktokolwiek będzie ich szpiegował, zadawał pytania lub interesował się tym terenem. Nawet skutki uboczne badań jak podwyższona radioaktywność nie wzbudza żadnej sensacji. Wszystkim nam zależy, aby było tak dalej.
- No ale mówiłeś, że sporo osób jednak odwiedzało te miejsca, a teraz sam opowiadałeś nam co tu się dzieje. To jak to się ma do utrzymania tajemnicy. Nie rozumiem tego – z prawdziwym zaciekawieniem czekałem na odpowiedź Fiodora
- Widzisz kolego. A może to jest tak, że te nieliczne osoby, które poznały nasze tajemnice są organizowane w określonym celu.
- Jak to?
- Słyszeliście z pewnością o różnego rodzaju teoriach spiskowych na temat Czarnobyla.
- No tak, ale…
- Jest mnóstwo takich teorii spiskowych. Badania nad napędem antygrawitacyjnym, zaginanie czasoprzestrzeni przy pomocy potężnego akceleratora, badania nad antymaterią, produkcja przerażającej broni czy współpraca z obcymi. Ktoś nawet pisał, że stworzono tu czarną dziurę. Te prawie sto osób, które uczestniczyło w podziemnych wycieczkach Czarnobyla to nie byli przypadkowi ludzie. Wy też nie jesteście przypadkowi. Wszyscy zostali dokładnie wyselekcjonowani. Zostaliście wybrani z uwagi na wasze zainteresowania, pracę, wykształcenie, kontakty i znajomości. Podziemny Czarnobyl odwiedzili już ludzie prawie ze wszystkich krajów na świecie. A najważniejsze jest to, że każda wycieczka była podzielona na kilka grup. Każda grupa widziała co innego. Czasem były to dziwne okazy zwierząt, ryb czy ptaków. Innym razem konstrukcja potężnych maszyn i urządzeń lub laboratoria badań genetycznych. Ludzie widzieli tu różnego rodzaju roboty, lewitujące kamienie, różnego rodzaju statki obcych cywilizacji. Podczas każdej wycieczki wydarzyło się coś dziwnego. Nagle statek obcych zaczynał jakby zanikać, po czym pojawiał się inny. Nagle zaczynało coś migotać i w tunelu pojawiał się hologram Kremla. Tu nikt nigdy nie będzie wiedział co tak naprawdę widział. Dlatego nie przeszkadza nam, że ludzie opowiadają co tu widzieli. I najważniejsze. W podziemiach było koło sto osób. Oficjalnie udział w wycieczkach do Czarnobyla uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy osób. Ogólnie jest wiadomo, że każdy uczestnik poddawany jest drobiazgowej kontroli i nadzorowi. Na ściśle wyznaczonej trasie znajduje się kilkanaście punktów kontrolnych. Kilkaset osób nie ukończyło wycieczki i zostali wydaleni z uwagi na zboczenie z trasy, robienie zdjęć czy zabieranie znalezionych przedmiotów, kamieni lub gałązek. Myślicie, że ktokolwiek uwierzy w spacery podziemnymi tunelami Czarnobyla. Przecież oficjalnie tu nie ma żadnych podziemi. Nikt nikomu nie uwierzy w żadne opowieści co tu widział i czego był świadkiem. Będą to kolejne teorie spiskowe. Spotkaliśmy się już nawet z tym, że gdy połączone grupy wycieczek wracały autokarem to wybuchały prawdziwe kłótnie. Jedni widzieli bowiem żółtą ziemię i przedziwne organizmy, inni latające spodki, a jeszcze inni zwierzęta z dwiema głowami i różnymi deformacjami. Oskarżali się o kłamstwa i manipulacje.
- Nie rozumiem. Niczego z tego nie rozumiem. Skoro zależy wam na tajemnicy to po co to wszystko? Czemu to ma służyć?
- Chodzi o dezinformację, a wy wszyscy jesteście gwarancją, że to miejsce w dalszym ciągu będzie poza wszelkimi podejrzeniami. Im więcej bowiem niewiarygodnych, do tego wykluczających się informacji będzie dotyczyło tajemnic Czarnobyla tym mniej będą one brane pod uwagę. Chodzi o to żeby ludzie stale opowiadali różne historie. Jeżeli kilkadziesiąt tysięcy osób będzie zawiedzionych wycieczką z uwagi na oczekiwania, a pojedyncze osoby powiedzą, że w podziemiach byli świadkami odlotów statków kosmicznych obcych cywilizacji, portale do innych światów, czy antymaterię to komu uwierzą? A może to wszystko nie jest prawdą, a ja robię to tylko jak wcześniej już powiedziałem dla pieniędzy?
- To znaczy, że wszystkich nas oszukujesz? Płacimy mnóstwo kasy. Za jedną wycieczkę masz prawie 100 tysięcy euro. A my co? Mamy oglądać hologramy jakieś, teatr? Chyba żartujesz.
- Kolego! Nic nie zrozumiałeś. Przed chwilą powiedziałem, że w Czarnobylu nie ma żadnych podziemnych tuneli. Tak
- No tak.
- A gdzie my kurwa od ponad dwóch godzin jesteśmy?
Pokonaliśmy przecież ponad trzykilometrową drogę podziemnymi korytarzami i dwa razy zjeżdżaliśmy windą w dół. Sam sobie odpowiedz czy to hologramy, złudzenia czy rzeczywiście jesteśmy w podziemiach. A tak przy okazji popatrz jeszcze na te ogromne wentylatory. One też chyba do czegoś tu służą?
Za chwilę wejdziemy do pewnych pomieszczeń i coś wam pokażę, ale najpierw musze jeszcze o czymś wspomnieć. Czarnobyl to jedna wielka tajemnica. Poprzez organizowanie wycieczek różni ludzie mają różne cele. Każdy chce na tym ugrać coś dla siebie. Ja pracowałem tu przez wiele lat. Widziałem rzeczy o których ludzie nie mają najmniejszego pojęcia, a powinni. Ludzie na całym świecie są oszukiwani i wykorzystywani. Moim celem, a w właściwie życiową misją jest to, aby największe, najbardziej strzeżone tajemnice i to co rządy ukrywają przed ludźmi w końcu ujrzało światło dzienne. Od jakiegoś czasu pragnę wprowadzić szczegółowo opracowany przez mnie plan w życie. Niestety zawsze coś stanęło mi na przeszkodzie. Dzisiejsza wycieczka to jest moja ostatnia szansa. Wiecie już, że więcej żadnych wycieczek nie będzie. Zanim wejdziemy za te drzwi musicie wiedzieć, że od wielu, wielu lat najlepsi naukowcy z całej Rosji przy użyciu technologii obcych inteligencji pracują nad nową przerażającą bronią, samolotami nowej generacji oraz statkami kosmicznymi osiągającymi prędkość światła. Najważniejsze jednak są badania nad zwiększeniem możliwości ludzkiego umysłu. Widziałem tu ludzi, którzy potrafili przenikać przez ściany, lewitować, siłą umysłu podnosić ogromne ciężary, a nawet uśmiercać innych. Są tacy, którzy potrafią na jakiś czas znikać, albo przebywać w dwóch miejscach naraz. Oczywiście takie możliwości człowieka oraz skok technologiczny osiągnięto tylko i wyłącznie dzięki współpracy z obcymi
- Czyli nie robisz tego dla pieniędzy jak mówiłeś?
- Mamy to do czynienia z czymś nadludzkim, niewyobrażalną technologia i wiedzą, którą dają nam obcy.
- To chyba dobrze
- Nie do końca. Chyba spotkaliście się w swoim życiu z tym, że nikt niczego nie robi za darmo. Zasada ta także dotyczy obcych. Ludzkość nieświadoma niczego płaci za to ogromną cenę. Okazuje się bowiem, że w każdym człowieku znajduje się bardzo potężne źródło energii. Jest to dusza człowieka. Ludzie żyją tylko na jednej planecie i są łakomym kąskiem dla wielu obcych ras. Nie ma innych takich planet we wszechświecie. Z uwagi na to, że żaden obcy nie potrafi jednak zabrać człowiekowi duszy i samoczynnie jej wykorzystać wiele ras zaczęło przeprowadzać różnego rodzaju badania. Ludzie zaczęli znikać na całym świecie. W końcu w wyniku szeroko zakrojonych działań wojskowych oraz służb specjalnych ustalono kto stoi za porwaniami. Udało się nawet złapać obcych. Ci zaoferowali jednak swoje technologie i możliwości. Wykazali również chęć pomocy w zwiększeniu możliwości wykorzystania mózgu ludzkiego i siły umysłu. Mieli jednak konkretne żądania. Zostały podpisane pewne traktaty i umowy. Teraz bez żadnego zagrożenia obcy mogą i przeprowadzają na masową skalę różnego rodzaju badania i eksperymenty medyczne na ludziach.
Fiodor zamyślił się i przez chwilę stał nieruchomo patrząc gdzieś przed siebie.
- No dobra. Wejdziemy teraz do najbardziej strzeżonego miejsca w całej Rosji. Przygotowywałem się do tego wiele lat. Wydałem kilka milionów euro, aby bez przeszkód dostać się do środka. Jak tylko wejdziemy możecie wszystko filmować. Teraz mogę to powiedzieć ponieważ nie wierzyłem, że tym razem uda nam się dotrzeć aż tutaj. Każdy z was otrzyma dyskietkę i niewielkie urządzenie obcej technologii. To będą niepodważalne dowody tego o czym mówiłem.
Widziałem, że Fiodor był mocno podekscytowany. Nie rozumiałem nic z tego co mówił. Zaprzeczał chyba sam sobie i tak naprawdę nie wiedziałem co ma zamiar zrobić i jaki naprawdę ma cel. Rozejrzałem się dookoła i dopiero teraz doszło do mojej świadomości, że od jakiegoś czasu nie było z nami zamaskowanych facetów. Zacząłem zastanawiać się gdzie zniknęli, ale moją uwagę zwrócił Fiodor, który podszedł do ściany. Zaczął jej się przyglądać i dotykać rękami jakby czegoś szukał. W pewnej chwili w ścianie pojawił się jakiś panel z kolorowym wyświetlaczem. Natychmiast zaczął coś przy nim manipulować i po chwili ściana rozsunęła się ukazując niewielkie pomieszczenie z wieloma innymi panelami. Fiodor ponownie podszedł do jednego z nich. Nie zauważyłem co zrobił, ale ze ściany wysunęła się pokaźnych rozmiarów świetlna klawiatura. Gdy tylko zaczął jej dotykać na środku pomieszczenia pojawił się hologram różnych pomieszczeń. Fiodor podszedł teraz do hologramu i przesuwając obrazy wybrał jeden z nich i ponownie podszedł do świetlnej klawiatury. Po kilku minutach jedna ze ścian zniknęła i znaleźliśmy się w ogromnym pomieszczeniu. Zobaczyłem, że w kilku rzędach były poustawiane duże szklane kapsuły. We wnętrzu tych pojemników znajdowały się jakieś stworzenia częściowo przypominające ludzi.
- To są hybrydy ludzi i obcych - powiedział mocno podjarany Fiodor, po czym podszedł do kolejnego panelu przy którym znowu zaczął majstrować
Tym razem trwało to dosyć długo. Zaczęliśmy więc rozglądać się po całym pomieszczeniu, które teraz wydawało się jeszcze większe. Mogło mieć ze czterysta metrów długości. Zarówno Mariola jak i Słowacy zaczęli robić zdjęcia i nagrywać wszystko dookoła. Ja swoją uwagę skupiłem na szklanych drzwiach do innego z pomieszczeń sąsiadujących. Podchodząc do nich zauważyłem, że w środku ktoś, a właściwie coś się znajduje. Chciałem podejść bliżej, żeby lepiej zobaczyć co to takiego kiedy ze wszystkich stron usłyszałem jakiś przeraźliwy głos w nieznanym mi języku.
- O kurwa! To wyciek skondensowanego eteru. Pod nami znajduje się niewyczerpalny reaktor fuzyjny, który chroni wiązka plazmy błękitnej. Jak to połączy się z eterem to po nas. Wszystko wypierdoli w powietrze. Musimy Uciekać. – Przeraźliwie krzyczał Fiodor. Szybkooo!!!
Nie zdążyłem jednak zrobić nawet jednego kroku gdy całe pomieszczenie wypełnił jaskrawoniebieski błysk. Poczułem dziwne ciepło w całym ciele i …
Leżąc na zimnym podłożu powoli odzyskiwałem świadomość. Zastanawiałem się gdzie jestem bo na pewno nie w pomieszczeniu ze szklanymi kapsułami. Powoli rozejrzałem się dookoła lecz widziałem bardzo niewyraźnie. Pomyślałem, że przez ten błysk coś mi się stało z oczami. Chciałem zawołać Mariolę ale usłyszałem jakieś tupanie, dziwne charczenie i piskliwe odgłosy. Nie wiedziałem co się stało, ale na szczęście nie miałem żadnych obrażeń. Mogłem się poruszać więc kucając przemieściłem się pod ścianę. Stwierdziłem też, że chyba tylko chwilowo byłem oślepiony bo coraz wyraźniej widziałem. Teraz zobaczyłem, że znajduję się w tym pomieszczeniu, do którego chciałem wejść zanim nastąpił błysk. Pomieszczenie z kapsułami było obok. Już chciałem wstać, aby poszukać Marioli gdy ujrzałem zbliżające się jakieś …
- Ja pierdole. To nie byli ludzie. To… To byli obcy. Byli bardzo wysocy. Mieli chyba ze cztery metry wzrostu. Z wyglądu podobni byli trochę do… ludzi??? Mieli bardzo długie i chude ręce oraz trzy potężne nogi. Głowy z wyglądu przypominały jakiegoś stwora. To oni wydawali te piskliwe głosy. Chciałem się gdzieś przed nimi schować, ale nie miałem gdzie. Pomieszczenie stało się zupełnie puste. Na ucieczkę było już za późno. Patrzyłem więc pogodzony z tym co za chwile nastąpi. Pomyślałem, że zaraz zabiją mnie albo będą przeprowadzać na mnie jakieś doświadczenia. Nic takiego jednak nie stało się. Pięciu obcych bo tylu ich było po wejściu do środka zaczęli piszczeć między sobą. Pomimo wybuchu i tego co się wydarzyło nie zauważyłem u nich żadnego zdenerwowania jak to czynią ludzie w takim przypadku. Byli spokojni i opanowali. Właściwie to zachowywali się tak jak gdyby nic się nie wydarzyło. Jeden z nich podniósł rękę do góry i przebierając trzema długimi palcami spowodował, że w jego ręce pojawiła się zielona kula. Teraz palcami obu rąk zaczął obracać kulą, która zmieniła kolor na żółty. W tym samym momencie z podłogi i ścian zaczęły wyłaniać się jakieś różnego rodzaju urządzenia. Najdziwniejsze było to, że nie zwracali na mnie w ogóle żadnej uwagi. Jeden z tych obcych przechodząc obok mnie musiał mnie widzieć ale nie zareagował. Siedziałem więc sparaliżowany strachem i nie miałem odwagi nawet za głośno oddychać. Obcy grzebali coś przy tych urządzeniach. Przyglądałem się im bardzo dokładnie. Ich głowy w jakiś dziwny sposób wydłużały się aby po chwili powrócić do poprzedniego stanu. Teraz mogłem dokładnie zobaczyć, że swoim wyglądem przypominały coś pomiędzy głową żółwia, a głową tego brązowego ślimaka ogrodowego. Nie wiem jak długo to trwało, ale w końcu wszyscy wyszli. Gdy ostatni opuszczał pomieszczenie wszystkie urządzenia z powrotem zostały wchłonięte w podłogę i ściany. Odczekałem jeszcze chwilę i wyszedłem szukać Marioli. Niestety nigdzie nie spotkałem nikogo, ani Fiodora, ani Słowaków, ani Marioli. Sprawdziłem wszystko bardzo dokładnie, ale nie było ich. Pomyślałem, że pewnie z Fiodorem udało im się uciec. Zauważyłem, że poza pomieszczeniem, z którego wyszedłem wiele pozostałych oraz korytarze i tunele uległy poważnym zniszczeniom. Zacząłem biec do wyjścia tą samą drogą którą Fiodor nas tu przyprowadził. Droga, chociaż zniszczona nie była skomplikowana. Najbardziej bałem się, że będę miał problem z windą ale bez większych kłopotów wydostałem się na zewnątrz. Niestety nikogo nie zastałem. Nie było Marioli, Fiodora ani nikogo innego. Nie wiedziałem co mam teraz zrobić. Byłem zły na siebie, na Mariolę. Od początku nie podobał mi się ten głupi pomysł z tym wyjazdem. Byłem załamany. Nie wiedziałem gdzie dokładnie jestem i jak się stąd wydostać. Nie miałem nawet pojęcia w którą stronę się udać. Nagle przypomniało mi się jak Mariola mówiła, że gdyby coś się wydarzyło to Jakiś Borys z Rosji może pomóc. Jak bardzo byłem teraz wdzięczny, że prawie siłą zmusiła mnie do wprowadzenia danych Borysa do mojego telefonu. Tylko on w tej chwili mógł mi pomóc i był moją jedyną szansą. Wyjąłem telefon i z nadzieją wystukałem jego numer telefonu.
- Jestem od dziaduszkina władimira wowy. Wydarzyła się tragedia. Wszyscy gdzieś…
- Nie przez telefon! Gdzie jesteś?
- Nie wiem… Gdzieś w Czarnobylu. Wyszedłem…
- Nic nie mów. Czekaj na mnie. Znajdź jakieś miejsce i ukryj się. Jak chcesz żyć to zrób jak powiedziałem. Będę za kilka godzin. Nigdzie nie wychodź. Namierzę cię po telefonie. Ile masz baterii?
- 70 %
- Wystarczy. Do zobaczenia
Czas dłużył mi się okropnie. Różne myśli kłębiły mi się w głowie. Nie mogłem uwierzyć w to co się stało. Pomimo ostrzeżeń Borysa chodziłem wszędzie gdzie tylko się dało szukając Marioli. Miałem gdzieś co mówił. Mariola była dla mnie najważniejsza. Niestety nikogo nie znalazłem. Samochodu, którym tu przyjechaliśmy też nie było. Nawet ślady opon zniknęły. W końcu wszedłem do jakiegoś baraku i czekałem na Borysa. Około godziny 17.00 usłyszałem jakieś kroki. Szybko podbiegłem do drzwi i zobaczyłem przez szparę jakiegoś faceta.
-Jesteś tam – usłyszałem
- Borys?
-Tak. Wychodź. Musimy stąd jak najszybciej odjechać
- Posłusznie otwarłem drzwi i podszedłem do Borysa
- Witam, dobrze, że jesteś -powiedziałem podając mu rękę
- Co jest Kurwa!!! Cooo! Kto??? Gdzie ty kurwa jesteś?
- Nie rozumiem?
- O kurwa!!! Ja pierdole !!! Czyżby znowu????
Borys wydawał się być przerażony. Zaczął wymachiwać przede mną rękami, aż w końcu złapał mnie za kurtkę. Odruchowo wyszarpnąłem się
- Co ty kurwa robisz? Borys!!! Opanuj się - krzyknąłem
- Jaaa??? Kurwa! Kim ty do huja jesteś? To nie możliwe!!!
- Borys. Opanuj się. Co jest niemożliwe? Pamiętasz Aśkę i Olka? To od nich mam numer telefonu do ciebie. Potrzebuje twojej pomocy
- Człowieku!!! Ty nic nie rozumiesz
- To ty nie rozumiesz. Coś się tu wydarzyło. Zniknęła moja narzeczona. Muszę ją znaleźć. Pomożesz mi?
- Uspokój się. Ja ciebie słyszę, ale nie widzę? Rozumiesz?
- Jak to nie widzisz mnie?
- Słyszę i czuję, że jesteś tu, ale cię nie widzę. Jesteś…
- Coo? Co ty pierdolisz?
- Nie widzę cię. Wiem, że tu jesteś, ale ja ciebie nie widzę. Rozumiesz? Jesteś niewidzialny.
- Niewidzialny? Co ty gadasz?
Pospiesznie wyjąłem telefon i spojrzałem na ekran.
- O kurwa!!! Tu nie ma mojego odbicia
- Mówiłem. Spadamy stąd. Opowiesz mi wszystko w samochodzie co tam w podziemiach się wydarzyło.
- Ale Mariola…
- Jedziemy, albo radź sobie sam
Będąc w samochodzie Borysa przez dłuższą chwilę patrzyłem w lusterko. Nie mogłem w to wszystko uwierzyć. Nie widziałem swojego odbicia. Byłem niewidzialny.
- To pewnie przez ten błysk
- Jaki błysk?
Wszystko ze szczegółami opowiedziałem Borysowi, który tym razem wcale nie był aż tak bardzo zdziwiony. Nagle wpadła mi do głowy niesamowita myśl.
- O kurde!!! Jak ja jestem niewidzialny to może Mariola też. Musimy wrócić i poszukać jej.
- Posłuchaj. Nikt nie przeżył. Ty też nie powinieneś. Powiedzieli, że wyparowałeś.
- Jak nikt? Skąd wiesz. A Ja?
- Uspokój się. Wszystko ci opowiem. Fiodor myślał, że oszuka obcych i wygra z nimi i ich technologią. Naraził tylko dużo ludzi i doprowadził do śmierci wielu z nich. Ci, którzy dzisiaj nie weszli z wami do podziemi też nie żyją. Ich autokar wpadł z mostu do rzeki. Nikt nie przeżył. Fiodor był od dawna obserwowany. Mówiłem mu żeby dał sobie z tym wszystkim spokój, ale nie słuchał. Tajemnice obcych będą ujawnione tylko wtedy, kiedy oni będą tego chcieli i zrobią to sami lub na to pozwolą.
- Ale Mariola…
- Nie żyje. Kilka godzin temu miałem informacje, że wszyscy zginęli. Fiodor majstrował już wcześniej przy panelu sterowania żeby dostać się do pomieszczenia, w którym obcy przeprowadzali swoje eksperymenty. Już dawno by go zlikwidowali tylko wykradł im jakieś materiały i nie bardzo wiedzieli gdzie je ukrył. Teraz wygadał się mówiąc, że coś wam przekaże. On wraz z wami już w tym momencie był trupem tylko jeszcze tego nie wiedział. Obcy czekali tylko na chwilę gdy zabierze z ukrycia ich technologię. Fiodor tego jednak nie wiedział. Wiele razy robił prymitywne obejścia przy użyciu zwykłych kabelków i nigdy nie miał kłopotów. To jednak nie znaczy, że nikt o tym nie wiedział. Był dobrze obserwowany. Gdyby nie był taki gadatliwy to może by mu się udało. Tym razem zrobił jednak jakieś zwarcie. Mało tego. Wzbudził ich system obrony, co z kolei doprowadziło do wybuchu nieznanego nam czynnika. Ta sytuacja uratowała przynajmniej ciebie.
- Mówił coś o wycieku eteru i jakiejś wiązki
- Nie mam o tym pojęcia, ale z pewnością w wyniku tej eksplozji stałeś się niewidzialny
- To Mariola też może być niewidzialna
- Patrz! To są zdjęcia zrobione zaraz po eksplozji.
- O kurwa! Skąd to masz?
- Nie ważne. To jest ta twoja Mariola. Leży obok Fiodora. A tam pod ściana leżą Słowacy. Nie mieli tyle szczęścia co ty. Twoja ciekawość cię uratowała.
- Boże. Mariola. Ona tak bardzo chciała tu przyjechać. Za wszelką cenę, a teraz zginęła. Co ja mam teraz zrobić? Kurwa! Co ja mam zrobić?
- Uspokój się. Ja na twoim miejscu uciekał bym stąd jak najszybciej. Wracaj do swojego kraju i nikomu nic nie opowiadaj. Ja nie jestem w stanie ci pomóc. Spiesz się bo jak ktoś cię namierzy to do końca życia nie opuścisz jakiegoś tajnego laboratorium lub placówki badawczej. Z pewnością będą to podziemia Czarnobyla.
Borys miał racje. Nie byłem tu bezpieczny. Skoro jestem niewidzialny to nie powinienem mieć problemu z dotarciem do kraju.
- Odwieziesz mnie na lotnisko?
- Oczywiście
- Jak byś jeszcze ustalił jaki samolot i skąd odlatuje do Polski to było by super. Odwdzięczę się.
- Nie trzeba. Pomogę ci.
Okazało się, że pierwsza klasa odlatuje za kilka godzin. Nie posłuchałem Fiodora chociaż wielokrotnie mnie ostrzegał i wybrałem ekonomiczną. To był błąd. Na pokładzie wszystkie miejsca były zajęte i pomimo, że byłem niewidzialny musiałem bardzo uważać, żeby ktoś mnie nie potrącił, dotknął lub po prostu stwierdził, że coś jest nie tak. Większość czasu spędziłem w toalecie i w kuchni. Na szczęście lot z Kijowa do Polski nie trwał długo więc jakoś przeżyłem. Do domu dostałem się już bez żadnych przeszkód. Teraz bardzo doceniłem to, że mieszkam sam. W mojej sytuacji mogłem swobodnie poruszać się po mieszkaniu. Nie wyobrażam sobie teraz przypadku gdyby w mieszkaniu przebywały jeszcze inne osoby. Cały czas analizowałem jeszcze raz wszystko to co się wydarzyło. W dalszym ciągu trudno było mi uwierzyć, w to co widziałem w Czarnobylu i co mnie spotkało. Nie mogłem pogodzić się ze śmiercią Marioli. Chyba już ze sto razy przemierzyłem drogę z przedpokoju, gdzie na drzwiach szafy znajdowały się duże lustra do łazienki z dużym lustrem. Ani jeden raz nie ujrzałem swojego odbicia. Przez kilka dni wałęsałem się po okolicy rozmyślając i nie mogąc niczego zrozumieć.
Tak. Teraz już byłem przekonany. Stałem się niewidzialny. Mało tego. Wszystko, co miałem na sobie, co brałem do ręki również natychmiast stawało się niewidzialne. Do końca jeszcze w to nie wierzyłem i nie mogłem zrozumieć jak to jest w ogóle możliwe. Zacząłem kombinować i zastanawiać się jak to jest z tą moją niewidzialnością. Wielokrotnie bowiem na różnego rodzaju filmach widziałem, że niewidzialne osoby tak do końca nie są niewidzialne. Wystarczyło je polać wodą lub posypać proszkiem, a natychmiast cała postać była widoczna. Również po sypkim, mokrym lub miękkim podłożu widać było idącą niewidzialną osobę. W moim przypadku nic takiego nie miało miejsca. U mnie wyglądało to tak jakby mnie otaczała jakaś powłoka ochronna i nieprzenikniona. Ja byłem w stu procentach niewidzialny. Nie pozostawiałem żadnych śladów i żadne czynniki zewnętrzne nie mogły w żaden sposób spowodować żeby zobaczyć choćby zarys mojej postaci. Bardzo dziwne było również to, że nawet zwierzęta nie potrafiły mnie zobaczyć lub wyczuć. Wiem to doskonale ponieważ potrafiłem bez żadnych problemów podejść do psa i złapać go za ogon lub ptaka na gałęzi i wziąć go do ręki i dopiero wtedy zaczął się szarpać. Sprawdziłem to na kilku innych zwierzętach i w każdym przypadku było tak samo. One mnie nie widziały, nie wyczuwały i nie słyszały. To było niesamowite. Z jednej strony super, fajnie było. Z drugiej jednak byłem przerażony. Jak miałem dalej żyć? Jak funkcjonować jako niewidzialny?
Moje obawy szybko jednak przestały mieć jakiekolwiek znaczenie. Musiałem się z tym pogodzić. Gdy następnego ranka obudziłem się i wszedłem do łazienki oczywiście pierwsze co zrobiłem to spojrzałem w lustro. Nie widziałem siebie. Zacząłem panikować. Jak się umyć? Jak wyszczotkować zęby? Jak mam się ogolić? Jak zrobić cokolwiek ze sobą. Tak bardzo pragnąłem być znowu widzialny. Stałem tak przez dłuższą chwilę i z całej siły z nerwami wykrzyczałem. Chcę znowu być widzialny. W tym samym momencie zobaczyłem w lustrze swoją twarz i pozostałą część całego siebie. Byłem widzialny. Setki myśli przechodziło mi przez głowę. To było niedorzeczne i niezrozumiałe dla mnie. Jak to? Nie wiedziałem co o tym sądzić. Tak nagle bez niczyjej pomocy ponownie stałem się widzialny. Nie rozumiałem tego. Po ogólnej toalecie zrobiłem śniadanie i cały czas rozmyślałem co mi się przydarzyło i dlaczego i jak to wszystko szybko się skończyło. Nawet pomyślałem, że może to był tylko jakiś sen. Tak prawdę mówiąc to trochę żałowałem, że tak szybko przestałem być z powrotem widzialny. Mogłem chociaż dać po mordzie komuś kto ostatnio wszedł mi w drogę lub załatwić sobie trochę kasy. Cóż, bezpowrotnie straciłem taką możliwość. Szkoda. Żałowałem że nie wykorzystałem szansy, która w tak dziwny i niespotykany sposób mi się pojawiła.
Spoglądając w lustro zatęskniłem za niewidzialnością, a w zasadzie za tym co mogłem dzięki temu zyskać
- Chcę być znowu niewidzialny – wypowiedziałem słowa z prawdziwym …..
W tym samym momencie moje oblicze które widziałem w lustrze zniknęło.
- To nie możliwe. Kurde o co tu chodzi?
- Chcę być widzialny.
O w mordę. Ja pierdole. To!!! To!!! Niemożliwe. Kurde o co chodzi?
- Chcę być niewidzialny. Chcę być widzialny. Chcę być niewidzialny. Chcę być widzialny Ilekroć wypowiadałem słowa chcę być widzialny lub niewidzialny natychmiast taki się stawałem. Nie wiedziałem co mam o tym wszystkim sądzić. Miałem mnóstwo pytań. Pytań bez odpowiedzi. Jak długo takie możliwości mogę mieć? Czy w przypadku gdy będę niewidzialny i będę coś robił np. niezgodnego z prawem to nie stanę się nagle widzialny. Jak to wpływa na mój organizm. Czy te przemiany mogą mieć jakieś skutki uboczne. Czy w każdej sytuacji mogę być widzialny lub niewidzialny. Miałem wiele różnego rodzaju wątpliwości. Chciałem dowiedzieć się czegoś więcej, ale nie wiedziałem kto mógłby mi pomóc. Postanowiłem na razie czekać i bacznie obserwować co się wydarzy.
W każdym razie bycie niewidzialnym dawało mi duże możliwości. Tym razem nie miałem zamiaru zaprzepaścić takiego daru i stracić drugiej szansy. Postanowiłem zabezpieczyć się finansowo i zrobić trochę porządku z niesprawiedliwością, krzywdą i cierpieniem ludzi i zwierząt, z czym nigdy nie mogłem się pogodzić.
Pomyślałem jednak, że zanim zacznę cokolwiek robić muszę sprawdzić jeszcze kilka rzeczy, które mnie niepokoiły. Nie miałem zamiaru iść do więzienia, zostać kaleką lub stracić życie. Kupiłem kilka rodzajów alarmów, detektorów laserowych, detektorów ruchu, aby dokonać odpowiednich i koniecznych sprawdzeń. Po wielu próbach stwierdziłem, że żadne z tych urządzeń nie wykrywało mnie w trakcie gdy byłem niewidzialny i nie zakłócało pola objętego ich działaniem. Miałem już pewność, że będąc niewidzialny nie wykrywają mnie urządzenia alarmowe. Postanowiłem sprawdzić jak to wszystko działa w praktyce. Wiedziałem, że jako niewidzialny jestem bezpieczny dlatego w pierwszej kolejności udałem się na lotnisko. Wchodziłem we wszystkie strefy, głównie te niedostępne dla pasażerów, przechodziłem przez bramki zabezpieczające, a nawet położyłem się na pasie do prześwietlania bagażu przy użyciu promieni rentgenowskich. Żadne z tych urządzeń nie wykryło mojej obecności. Kolejnym miejscem do sprawdzenia był duży bank po którym również poruszałem się niezauważony. Pomimo włączonego alarmu podszedłem do samego skarbca. Aby mieć stuprocentową pewność pojechałem jeszcze do jednej z najbardziej strzeżonych specjalnych jednostek wojskowych. Tym razem także swobodnie chodziłem po wszystkich strefach, głównie z oznaczeniem, że wejście do strefy ściśle tajnej jest dostępne tylko dla osób ze specjalnymi przepustkami. Takiego samego sprawdzenia dokonałem w nocy, gdy maksymalna ilość urządzeń alarmowych i zabezpieczeń włączono. Byłem w stu procentach niewidzialny zarówno dla ludzi, zwierząt jak i wszelkiego rodzaju urządzeń zabezpieczających, alarmów, detektorów, laserów, pola elektromagnetycznego, zabezpieczeń, gazowych, głosowych jak i naciskowych. Mogłem wejść wszędzie, gdzie tylko miałem ochotę. W głowie ciągle jednak pojawiały mi się stałe pytania. Musiałem dowiedzieć się czegoś więcej na temat tego co mi się przydarzyło. Postanowiłem zdobyć wiedzę na temat tego czym tak naprawdę zajmowano się w Czarnobylu. Zapoznałem się ze wszystkimi dostępnymi teoriami spiskowymi dotyczącymi eksperymentów i badań jakie miały być przeprowadzane w Czarnobylu lecz niewiele mi to dało. Pytania wciąż pozostawały bez odpowiedzi. Jedyne co mogłem jeszcze zrobić to powtórnie pogadać z Borysem. Skoro kiedyś tam pracował i brał udział w organizowaniu tych specyficznych wycieczek to musiał mieć wiedzę co się tam działo. Na początku gdy ponownie mnie usłyszał to nie chciał w ogóle ze mną rozmawiać. Poinformowałem go więc o swoich zdolnościach i zagroziłem, że zarówno jego jak i bliskich spotka coś bardzo niemiłego jak nie powie mi wszystkiego co wie o prawdziwej działalności w Czarnobylu. Mój stanowczy ton oraz jego wiedza i przypuszczenia kim mogłem się stać skutecznie go przekonała. Gdy w końcu spotkaliśmy się powiedział, że był wysoko postawionym oficerem służb specjalnych KGB i FSB. Obecnie przebywa na emeryturze. Stwierdził jednak, że w Rosji jak już jest się oficerem służb specjalnych to pozostaje się nim do końca życia. Borys miał mnóstwo informacji.
- Dobra. Powiem ci wszystko co chcesz wiedzieć tylko w razie czego nie wiesz tego ode mnie. Zgoda?
- Zgoda. Zresztą teraz sam wiesz najlepiej, że w mojej sytuacji każdą wiedzę na temat Czarnobyla mogłem uzyskać od wielu innych osób – powiedziałem, aby go uspokoić
- Jasne. W 1967 roku nieopodal miejscowości Cieboksary miała miejsce potężna katastrofa. Rozbił się bardzo duży pojazd kosmiczny obcej inteligencji. Katastrofę przeżyło pięciu obcych z dziewięciu, które przebywały w statku. Wszystkie, najdrobniejsze nawet szczątki rozrzucone w promieniu kilkunastu kilometrów zostały dokładnie zebrane i przewiezione do bazy wojskowej pod Moskwą. Teren otoczono trzema dywizjami wojska. W tym samym czasie w Czarnobylu powstawała potężna tajna baza wojskowo-badawcza. Specjalnie wyselekcjonowani z całej Rosji naukowcy mieli przeprowadzać badania i eksperymenty nad wzrostem możliwości ludzkiego mózgu i rozwoju siły umysłu. Katastrofa obcych spowodowała, że bazę w bardzo szybkim tępię rozbudowano do kolosalnych rozmiarów. W podziemiach na głębokości ponad 850 metrów wybudowano wielki kompleks różnego rodzaju pomieszczeń, tuneli, laboratoriów, magazynów i olbrzymich jaskiń. W międzyczasie w podmoskiewskiej bazie wojskowej zauważono, że obcy posiadają niesamowite zdolności i umiejętności, które dotychczas nie były znane ludzkości. Potrafili oni zmieniać swój kształt i przybierać inne formy. Ustalono, że potrafią porozumiewać się między sobą telepatycznie. Siłą swojego umysłu przemieszczali przedmioty, lewitowali, a nawet potrafili podzielić się na dwie lub trzy postacie. Zaczęli także wpływać na ludzi i wydawać im polecenia. W Konsekwencji trzech obcych zostało zabitych. Przeżyło dwóch. Zaginęło niestety 19 naukowców w niewyjaśnionych okolicznościach. Oczywiście stali za tym obcy. Tak naprawdę nie wiadomo co się z nimi stało i gdzie znajdują się obecnie. Możliwe, że pracują teraz dla nich. Pozostali przy życiu obcy posiadali specjalną blokadę i systematycznie poddawani byli torturom, badaniom i najróżniejszym eksperymentom. Po kilku miesiącach za obietnicę uwolnienia i pomocy w odesłaniu na swoją planetę zgodzili się na współprace. Oczywiście nikt nie miał najmniejszego zamiaru wywiązać się z danej im obietnicy. Rozbity pojazd wraz ze wszystkimi szczątkami został przewieziony do Czarnobyla. Tu też znajdują się ciała obcych. Przez cały czas przeprowadzane są badania i eksperymenty aż do dzisiaj. Wybuch reaktora w 1986 r. to nie był żaden przypadek. Został on przeprowadzony tylko po to, aby w spokoju, bez jakiegokolwiek zainteresowania i podejrzeń prowadzić działalność naukowo badawczą. Wszystko fajnie się układało tylko nikt nie przewidział, że obcy przed katastrofą zdążyli powiadomić swoich. Skutek był taki, że po dziesięciu latach od rozbicia statku do Czarnobyla przybyło ponad dwudziestu obcych. Naukowcy jednak nie próżnowali. Obcy jak każdy chciwieli żyć więc naszym naukowcom udało się zmusić ich do współpracy i wyjawienia kilku tajemnic. Najważniejsze było jednak ustalenie jak pozbawić życia obcego i co zrobić aby unieruchomić ich statek. Obcy na początku usiłowali siłą coś zadziałać. Kiedy jednak sześciu z nich zginęło i ze statku został wymontowany dyfuzor molekularny ciemnej materii, który uniemożliwiał im odlot z naszej planety podjęli współpracę.
- Czy ty wiesz, że oni potrafią wyleczyć człowieka z każdej choroby i przedłużyć ludzkie życie do ponad 140 lat.
- To dlaczego ludzie w dalszym ciągu chorują, umierają i żyją tak krótko.
- Tak? To wyobraź sobie, że nagle przez kilka czy kilkadziesiąt lat nikt nie choruje i żyje ponad 140 lat. Ciekawe jak wtedy wyglądało by życie na ziemi. Pewnie wszyscy rozmnażali by się jak króliki. Po kilku latach zabrakło by żarcia, nastąpiło by przeludnienie i całkowita degradacja środowiska. Chyba człowiek nie zasługuje na taki dar.
- Słuchaj Borys. To mnie najmniej teraz interesuje. Ja potrzebuję od ciebie pomocy. Muszę wiedzieć jak to jest z tą moją niewidzialnością. Jak to długo może trwać? Czy to będzie już tak na stałe. Czy są jakieś skutki uboczne? Czy wpłynie to na moje zdrowie, a może życie? Ja to musze wiedzieć.
- Niestety nie mogę ci pomóc. Znam wprawdzie wielu naukowców, ale wyobraź sobie co się stanie z tobą gady dowiedzą się, że jesteś niewidzialny. Umieszczą cię w jakiejś dziurze i latami będą przeprowadzać badania. Nigdy już nie będziesz wolny.
- Nie ważne. Dam sobie radę. Skontaktuj mnie z kimś kto bezpośrednio zajmuje się tymi wszystkimi eksperymentami. Jak już ci kiedyś mówiłem odwdzięczę się. No i lepiej, abyś nie miał we mnie wroga. Jestem zdesperowany i mogę stać się nieobliczalny.
Na wszelki wypadek Borysowi nie zdradzałem, że będąc niewidzialny jestem nie do wykrycia nawet przez obcych. On tego nie musi wiedzieć, że nie mam obaw przed kontaktem z kimkolwiek. W przyszłości może nawet ponownie odwiedzę podziemia Czarnobyla. Muszę jednak najpierw uzyskać odpowiedzi na pytania
- Dobrze. Ale nie miej do mnie pretensji jak coś pójdzie nie tak. Za kilka dni odezwę się do ciebie i umówię spotkanie. Jest taki jeden naukowiec, któremu kiedyś bardzo pomogłem. Na pewno mi nie odmówi. Ma na imię Dmitrij. Umówię was w jednym z Kijowskich parków. On bardzo dba o swoje bezpieczeństwo wiec przybądź na spotkanie jako niewidzialny. Uprzedzę go o tym. Powiem mu także jakie masz do niego pytania niech rozezna temat. Zgoda?
- Super. Nawet sam nie pomyślał bym o tym.
- W takim razie nie wyjeżdżam do Polski. Będę czekał na telefon w Kijowie.
Mając sporo czasu wolnego sam na własną rękę szukałem jakichkolwiek informacji na temat Czarnobyla. Niestety oficjalnie wszystkie informacje dotyczyły katastrofy reaktora. Nieoficjalnie nawet gdy dotarłem do pewnych osób nikt nie chciał ze mną rozmawiać. Mogłem jedynie liczyć na pomoc Borysa i tego naukowca Dimitrija.
Przed spotkaniem sprawdziłem dokładnie cały teren parku. Nic podejrzanego nie zauważyłem.
- Spotkałem się z panem bo prosił mnie o to Borys. Dobrze, że pana nie widać. Będziemy mogli swobodnie porozmawiać. Borys wszystko mi opowiedział. Dokonałem wielu sprawdzeń i sporo ustaliłem. – Dimitrij bez ceregieli i żadnych formalnych wstępów zaczął ze mną rozmawiać tak jakbyśmy się znali co najmniej od kilku lat. Dziwne to dla mnie było, ale w kontaktach z tymi ludźmi nic mnie już chyba nie mogło zaskoczyć.
- W czasie, gdy w podziemiach Czarnobyla stał pan przed drzwiami jednego z pomieszczeń i zastanawiał się co tam się dzieje grupa obcych przeprowadzała właśnie eksperyment. Przeprowadzane doświadczenie dotyczyło wielokrotnego znikania różnego rodzaju przedmiotów w tym pojazdów kosmicznych. Ten bardzo skomplikowany eksperyment przy wykorzystaniu pola elektromagnetycznego, skondensowanego eteru, plazmy błękitnej i wielu nie znanych nam czynników zbiegł się dokładnie z tym co zrobił Fiodor. To on poprzez manipulacje w panelach sterowniczych doprowadził do zjawiska, którego nawet obcy nie mogli zrozumieć. Szereg różnych zabezpieczeń nie doprowadziło do większych szkód. Niestety zginęli ludzie. Z uwagi na to, że stał pan w bezpośredniej bliskości wytworzonych sił i pól grawitacyjno elektromagnetycznych stał się pan niewidzialny. Z tego co zdołałem ustalić jest to proces nieodwracalny. To znaczy zmiany jakie zaszły w pana organizmie i wewnętrznej świadomości są nieodwracalne. W odniesieniu do zdrowia nie przynoszą żadnych skutków ubocznych. Wręcz przeciwnie wzmagają odporność i siłę oraz inteligencję. W późniejszym okresie mogą pojawić się jeszcze jakieś inne zdolności. W wyniku eksperymentu nastąpiła zmiana w pańskim dna. Nie wiem czy już pan zauważył, ale z pewnością zwiększyła się pańska inteligencja i odporność. Jestem o tym w stu procentach przekonany ponieważ Borys mając w przeszłości do czynienia z różnymi przypadkami przekazał mi grzebień z pana włosami, abym mógł przeprowadzić odpowiednie badania i testy.
- No dobrze, a czy są jakieś urządzenia, które mogą wykryć moja obecność? Sam sprawdzałem i te do których miałem dostęp nie są w stanie tego zrobić.
- Powiem tak. Obcy potrafią stawać się niewidzialnymi kiedy tylko chcą. Nasz rząd bardzo chciał, aby stworzyć dywizję żołnierzy, którzy mogli by być niewidzialni. Obcy stwierdzili jednak, że nie jest to możliwe, gdyż człowiek nie jest w stanie przeżyć takiej przemiany. Oczywiście przeprowadzono wiele badań i eksperymentów w trakcie których kilkadziesiąt osób poniosło śmierć. Pana przypadek wskazuje jednak, że obcy nie są z nami tak do końca szczerzy. Oni nie chcą aby ludzie mogli stawać się niewidzialni. Zdarzenie i cała ta sytuacja jaka miała miejsce z pańskim udziałem daje jednak podstawy stwierdzić, ze pańska niewidzialność jest również niewykrywalna przez nich i ich technologię. Gdyby samoistnie dopuścili do tego, że ludzie stali by się niewidzialni to stracili by nad nami kontrolę, a myślę, że nigdy do tego nie dopuszczą. W każdym razie lepiej, żeby pan nikomu nie zdradzał swojego sekretu. Bóg jeden wie co oni jeszcze potrafią i co mogą wymyśleć. Borys nikomu nie powie bo wie czym grozi taka wiedza. Ja natomiast nic na tym nie zyskam, a mógłbym stracić wszystko. Mogę jedynie…Zresztą przekazanie informacji o dzisiejszym spotkaniu to dla mnie wyrok śmierci w przypadku gdyby się ktoś o tym dowiedział.
- Super. Bardzo panu dziękuję za wszystkie wyczerpujące informacje. Chciałem jeszcze zapytać czy było by możliwe abym kiedyś mógł dostać się ponownie do podziemi i zobaczyć na własne oczy jakie badania są tam przeprowadzane.
- Właściwie to sam chciałem pana o to prosić. Miedzy innymi dlatego wyraziłem Borysowi chęć pomocy panu. Obcy wiele przed nami ukrywają. Muszę tu jeszcze wspomnieć o czym Borys nie wie i nie musi wiedzieć. Od kilku lat za zgodą rządu obcy odwiedzają nas systematycznie. W czarnobylskiej bazie oficjalnie przebywa ich już około trzydziestu. Ja natomiast wiem, że są ich tu setki, a może nawet tysiące. W podziemiach są dwa poziomy, do których nie mamy wejścia. To informacja oficjalna. Natomiast ile tak naprawdę jest tych poziomów??? Nikt z ludzi nie może i nie dostał się tam w żaden sposób pomimo wielu prób jakie zostały podjęte. Trzeba by jakoś sprawdzić czy oni rzeczywiście nie wyczują pana swoimi sposobami.
- Wie pan… Ja tego nie mówiłem Borysowi ale jak byłem w tym pomieszczeniu to weszło kilku obcych i musieli mnie widzieć bo było ono zupełnie puste. Dopiero później zaczęły wysuwać się z podłogi i ścian jakieś urządzenia. Obcy przechodzili obok mnie i w ogóle nie reagowali.
- Obcy zawsze wyczują człowieka i w przypadku gdy ktoś znajdzie się tam gdzie nie powinien natychmiast reagują. Pod tym względem są nieustępliwi i bardzo rygorystyczni. Dlatego teraz twierdzę, że na sto procent nie są w stanie wykryć tej pańskiej obecności i tej niewidzialności. Tym bardziej, że w tym pomieszczeniu znajdowało się wiele różnego rodzaju czujników do wykrycia obecności ludzi. Oni nigdy nie dopuszczali, żeby ktoś z ludzi uczestniczył w trakcie przeprowadzanych eksperymentów w tym pomieszczeniu. Dostarczę panu odpowiednie plany i lokalizacje. W odniesieniu do poziomów obcych wskaże tylko korytarze, którymi można tam dojść. Nie mamy żadnej wiedzy i nie wiemy co kryje się za wejściem do ich sektorów. Będzie musiał pan sobie z tym poradzić sam. Zauważyłem kiedyś jak wchodzili do środka. Ściana rozsunęła się na naprawdę dużą szerokość więc korzystając z niewidzialności spokojnie pan przejdzie. Im nawet do głowy nie przyjdzie że ktokolwiek z ludzi w ogóle mógłby podjąć próbę dostania się do ich strzeżonego wejścia. Ale decyzja należy do pana bo nigdy nic nie wiadomo. W każdym razie bardzo chciałbym wiedzieć co przed nami ukrywają.
- To ja wszystko jeszcze przemyślę. Sam dokonam odpowiednich sprawdzeń w odniesieniu do swojego bezpieczeństwa i jak będę gotowy to skontaktuję się z panem i podejmę próbę wejścia w obce sektory. A czy wiadomo, gdzie obcy przebywają na co dzień?
- Z tego co sam już kiedyś ustaliłem nie opuszczają podziemi. W trakcie przeprowadzanych eksperymentów o których wiemy można ich spotkać w podziemiach ogólnie dostępnych dla ludzi z przepustkami oznaczonymi 00X21. Głównie przebywają w swoich sektorach do, których nikt z ludzi nie ma dostępu. Dlatego bardzo jestem ciekawy co oni tam kombinują.
Z Dimitrijem umówiłem sposób komunikacji i pełen nadziei na przyszłość pośpiesznie opuściłem park Szewczenki. Najważniejsze dla mnie było to, że bycie niewidzialnym bezpośrednio nie zagrażało mojemu życiu i zdrowiu.
Dimitrij dotrzymał obietnicy i bardzo szybko przekazał mi plany dotyczące lokalizacji obcych. W prawdziwej gmatwaninie korytarzy i tuneli dokładnie zaznaczył wszystkie drogi prowadzące do wejść w ich sektory. To przekonało mnie, że był szczery w rozmowie ze mną, i że bardzo zależało mu, aby dowiedzieć się czym zajmują się w tajemnicy przed ludźmi. Niestety pomimo podjęcia wielu prób i wysiłków nie udało mi się wejść na poziomy i w sektory, w których przebywali. Wszystkie wejścia chroniła jakaś bariera, która umożliwiała przejście tylko obcym. Ja niestety za każdym razem napotykałem na niewidzialną blokadę, której nie mogłem pokonać. Przypomniały mi się słowa Borysa, który powiedział, że tajemnice obcych będą ujawnione tylko wtedy, kiedy oni będą tego chcieli, zrobią to sami lub na to pozwolą. Przekonałem się tym samym, że nasza wiedza i technologia jest niczym w odniesieniu do ich rozwoju. Pomyślałem, że mogą i prawdopodobnie robią z nami wszystko czego tylko zapragną. Faktem jednak pozostaje to, że ani jeden raz nie widzieli mnie, nie wyczuli i żadne z ich urządzeń i czujników nie zareagowało, gdy usiłowałem pokonać ich zabezpieczenia. Gdyby to było możliwe z pewnością by mnie złapali ponieważ podejmując wielkie ryzyko kilkakrotnie próbowałem przejeść barierę idąc bezpośrednio przed obcym. Nie dość, że mnie nie widział to przeniknął przeze mnie. Brak reakcji z ich strony spowodował, że poczułem wielkie możliwości i przekonanie, że poza bazą obcych praktycznie nie istnieje żadne pomieszczenie na ziemi do którego nie mógłbym wejść.
Postanowiłem utrzymywać kontakt z Dimitrijem. Pomógł mi i miał dobre intencje. Chciałem mu osobiście przekazać wszystko z czym miałem do czynienia w trakcie próby pokonania przeszkód do wejścia w sektory obcych. Tak jak poprzednio spotkałem się z nim w parku Szewczenki. Oczywiście dla jego bezpieczeństwa jako niewidzialny.
- Witam pana. Dobrze, że jest pan. Dobrze, że nic się panu nie stało. Nie jestem zawiedziony, tym, że nie udało się panu wejść do bazy obcych.
- Skąd pan wie, że nie ….
- Gdyby było inaczej już bym wiedział. Niech mi pan wierzy.
Dimitrij bardzo uważnie wysłuchał wszystkiego o czym go poinformowałem. Przez chwilę nic nie mówił. Miałem wrażenie, że bije się z jakimiś myślami.
- O co chodzi? – zapytałem ostrożnie.
Widzi pan… Myślę, że pomimo wszystko jest… Mamy szansę na zdobycie wielu, bardzo interesujących nas informacji dotyczących obcych. Możemy zdobyć wiadomości, których nawet nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Pańskie zaangażowanie i lojalność spowodowała, że muszę podzielić się z panem swoją wiedzą.
- Myślałem, że już mi powiedział pan wystarczająco dużo.
- Z tego co pan mówił dużo czasu poświecił pan na poszukiwanie różnych wiadomości dotyczących Czarnobyla i teorii spiskowych jakie miały miejsce w Rosji.
- No tak. Mówiłem panu.
- A czy natknął się pan w tych swoich poszukiwaniach na tajne miasto Czelebańsk 40, które później zmieniono na Czelebańsk 65.
- Nie.
- A czy słyszał pan o innej katastrofie nuklearnej poza Czarnobylem na terenie byłego ZSSR lub Rosji.
- Nie
- No właśnie. Bo nikt nigdy o tym nie wiedział. Dopiero po upadku ZSRR w 1992 r. ujawniono lakoniczne informacje na temat potężnej katastrofy nuklearnej jaka miała miejsce w 1957 roku w obwodzie czelebańskim. Do tej pory oficjalnie nie wiadomo jednak, co tak naprawdę się tam wtedy wydarzyło. Rządowe informacje głoszą, że zginęło tam ponad dwieście osób, a ponad milion zostało napromieniowanych. Nieoficjalne wiadomości i liczby przerażają.
- Pierwsze słyszę. To nie możliwe.
- Nie tylko możliwe. Ale to Tajne miasto Czelebańsk 65, obecna nazwa Oziorsk największy na świecie kompleks badań nuklearnych Majak istnieje do dzisiejszego dnia i mało kto o tym wie.
- A to dopiero tajemnica?
- Aby zachować tę tajemnicę to ku przestrodze oznaczono zagrożenie na bardzo rozległym terenie tej katastrofy. Kysztymskiej bo tak ją nazwano. Strefę uznaną za silnie napromieniowaną wyznaczono na ponad sto siedemdziesiąt tysięcy kilometrów kwadratowych. o wymiarach 460 km długości i 380 km szerokości. Urzędowe informacje głoszą, że doszło tam do samozapłonu setek ton radioaktywnych materiałów. Jak jednak wytłumaczyć fakt, że po eksplozji słup ognia sięgał na wysokość kilku kilometrów, a dym i pył mieniący się różnokolorowymi, jaskrawymi barwami sięgał kilkadziesiąt kilometrów zarówno w górę jak i we wszystkich kierunkach.
- Tak… To rzeczywiście dziwne i zagadkowe.
- Drogi panie z moich ustaleń wynika, że już w 1956 roku w obwodzie czelebańskim pracowano nad technologią obcych i inżynierią odwrotną. Z tego co wiem to w trakcie takich właśnie prac doszło do eksplozji napędu międzygalaktycznego statku kosmicznego obcych. To właśnie wyjaśnia ogrom katastrofy i utrzymywaną przez kilkadziesiąt lat tajemnicę.
-…
- I co? Zaniemówił pan. A pamięta pan słynny wybuch meteoru w Czelebańsku.
- No tak… Ale co z nim?
- Eksplozja tego niby meteorytu jaki miał miejsce w 2013 r. była kilkadziesiąt razy silniejsza od bomby zrzuconej na Hiroszimę, rannych zostało kilka tysięcy osób, a fala uderzeniowa dokonała zniszczeń na miliardy rubli. Nie ma takich przypadków. Meteor nigdy nie wybucha w powietrzu. To po prostu kolejna nieudana próba nad badaniem technologii obcych. Dwa lata później również miały tam miejsce jakieś potężne eksplozje. Także mówiono, że to meteoryty. To nie przypadek, że w tym rejonie ciągle coś się dzieje. Jakoś nigdzie indziej żadne meteoryty nie eksplodują.
- Ale co to wszystko znaczy?
- Miałem znajomego, który pracował w Czelebańsku 65. Był przerażony tym co tam się dzieje. Chciał wraz z żoną i córką uciec i wyjechać z Rosji. Niestety nie żyje on i cała jego rodzina. Służby go dopadły. Zdążył przekazać mi jednak pewne informacje. W miasteczku Umań na jednym z cmentarzy w zapomnianym grobowcu ukrył pamięć cyfrową z nagraniami i różnymi informacjami na temat obcych, ich technologii i zakresem prac jakie prowadzono nad inżynierią odwrotną. Są tam też dekrety i umowy z obcymi, które uzyskał w wyniku bardzo dziwnego zdarzenia w jakim uczestniczył wraz z przedstawicielem obcej rasy. Szczegółowe wyjaśnienie tego zdarzenia również zamieścił na pamięci. Znajduje się ona w specjalnym pudełku z materiału pochodzenia pozaziemskiego, który uniemożliwia jej wykrycie. Służby wiedzą jednak, że udało mu się wynieść z Czelebańska 65 tajne i bardzo groźne informacje. Wiedzą, że ukrył je gdzieś w miasteczku Umań, ale nie mają pojęcia gdzie konkretnie. Podejrzewają, że ukryte materiały może chronić pozaziemska powłoka. Dlatego od kilku lat miasteczko jest ściśle monitorowane i sprawdzane. Żaden człowiek nie ma możliwości zabrania pudełka z pamięcią. Każdy przybyły do miasteczka człowiek, nawet ktoś z rodziny lub znajomy jakiegoś mieszkańca jest sprawdzany i poddawany obserwacji. Myślę sobie, że ja także jestem pod stałą obserwacją. Wiadomo było, że Anton, bo tak miał na imię mój znajomy był moim przyjacielem. Do tej pory nie dawałem służbom żadnego powodu do niepokoju. Jednakże moje kilkakrotne nagłe i niespodziewane wyjścia z pewnością wzbudziły podejrzenia. Mam jednak nadzieję, że zdążę dowiedzieć się jakimi informacjami chciał podzielić się ze mną Anton. Teraz bowiem dzięki pańskim zdolnością jest to możliwe. Jeśli byłby pan zainteresowany to możemy wejść w posiadanie informacji, których z pewnością nigdy byśmy nie uzyskali w inny sposób.
- Oczywiście
Dimitrij sięgnął do kieszeni i wyjął z niej szarą kopertę.
- Proszę to zabrać. Są tu tajne plany Czelebańska 40 i usytuowanie grobu w Umaniu, gdzie Anton zostawił swoje materiały. Pewnie po tylu latach w planach dokonano sporo zmian, ale z pewnością mogą się panu przydać. Grób natomiast jest bardzo dokładnie oznaczony.
Gdy tylko wziąłem do ręki kopertę, która oczywiście natychmiast zniknęła usłyszałem prawie jednocześnie dwa strzały po których Dimitrij padł martwy na ziemię. W tej samej chwili zobaczyłem mnóstwo różnych postaci biegnących w naszym kierunku. Każdy z nich strzelał i nie przestawał. Nawet ktoś rzucił granatem, który wybuchł pod moimi nogami. Pomimo tego, że grad pocisków musiał dosięgnąć mojej osoby, a wybuchający granat powinien mnie rozerwać nic mi się nie stało. Oddaliłem się pośpiesznie i bardzo szybko opuściłem Park Szewczenki. Będąc już zupełnie bezpieczny słyszałem jeszcze strzały i wybuchy granatów dochodzące z parku. W całym mieście długo było jeszcze sporo zamieszania. Wojsko, Policja z psami i różni dziwni ludzie kontrolowali i sprawdzali metr po metrze ulice, budynki, aleje i skwery. Dimitrij miał dobre przeczucie. Z pewnością był obserwowany, a wiedza jego zwierzchników przekraczała jego wyobrażenie. Prowadząc obserwacje Dimitrija przypuszczali bowiem z czym mogą mieć do czynienia. Stąd ogrom strzałów i eksplozji pomimo tego, że leżał martwy i się nie ruszał.
Śmierć Dimitrija chociaż smutna i nieoczekiwana uświadomiła mi jeszcze jedno czego wcześniej nie wiedziałem. Nie mogłem zginąć. Zarówno kule snajperskie, karabinowe jak i granaty nie mogły mnie nawet zranić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz