16 sierpnia 2025

Czasem to mi się nie chce rano wstać

 

Czasem to mi się nie chce rano wstać

 

Czasem to mi się nie chce rano wstać

Gdy świt jeszcze senny, a ciało znużone

Pragnę odpoczynku, chwili spokoju

Lecz życie nakazuje, bym wstał na nogi

Budzik wewnętrzny bezlitośnie wyrywa mnie ze snu

A ja próbuję się z ulubionych poduszek uwolnić

Ale ręce czasem opadają bo  siły już mi  brakuje

A schorowany kręgosłup dopomina się większej uwagi

Czy naprawdę muszę ten świat tak wcześnie witać?

Zamykam wtedy oczy, oddech zwalniam

I marzę o chwilach, kiedy mógłbym dłużej pospać

Spokojnie, bez powinności, tak po prostu

Lecz obowiązki i rodzina czekają cierpliwie

A czas nałogowo upływa, nie żałuje mnie

Więc wstaję powoli, krok za krokiem

I choć zmrużone oczy proszą o jeszcze chwilę

To ja wiem, że nie da rady bo celów mi nie brakuje

Nawet gdy rano trudno mi się obudzić

Bo życie to walka, to codzienny wysiłek

To trudy i problemy, ale dzięki temu wiem, że żyję

Bo przeważnie to właśnie od samego rana

Trzeba zacząć, choć się nie chce wstać

Więc stawiam krok, drugi, potem kolejny

Niech kolejny dzień prowadzi mnie naprzód

Bo choć czasem myślę, aby zasnąć jeszcze na chwilę

To wiem, że z takiego spania i tak nic nie będzie

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem wszędzie

  Jestem wszędzie Jestem w świetle poranka, który w szyby uderza W oddechu wiatru, który liście przegania W ciszy między słowami, gdy ...