03 sierpnia 2025

Porzuceni

 

Porzuceni

Byli to smutni chłopcy w skromnych ubraniach

Którzy szli ulicami z oczami pełnymi łez

Często patrzyli w dal, jakby szukając cudów

Lecz ich serca były zimne, jak kamienne kolumny

Mieli w oczach ból i tęsknotę za lepszym dniem

Za radością, która gdzieś się zagubiła po drodze

Za miłością, którą trudno było znaleźć

Bo oni byli sami i w samotności tonęli

Nie wiedzieli, co przyniesie im przyszłość

Czy będą mieli kiedyś powód do uśmiechu

Czy będą szczęśliwi, czy będą wciąż smutni

Czy kiedykolwiek odczują w sobie prawdziwe zadowolenie

A jednak szli dalej, bo tak już było w ich życiu

Byli jakby skazani na wieczną ciemność

Na to, żeby być samymi ze swoim smutkiem

Bez wsparcia, bez miłości, bez szansy na wyjście

I tak szli przez życie, w skromnych ubraniach

Bez końca, bez celu, bez szczęścia w swoim sercu

Bo los nimi rządził, a oni tylko szli za nim

Jak cienie, które płyną za światłem księżyca

Ale może kiedyś nadejdzie dla nich jasność

Może wreszcie ujrzą promyk nadziei

Który rozjaśni ich ciemną drogę

I pozwoli im odnaleźć drogę do szczęścia

Może znajdzie się ktoś kto o nich zadba

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem wszędzie

  Jestem wszędzie Jestem w świetle poranka, który w szyby uderza W oddechu wiatru, który liście przegania W ciszy między słowami, gdy ...