05 czerwca 2025

Chociaż jest w podeszłym wieku to odnalazł swój świat

 

Chociaż jest w podeszłym wieku to  odnalazł swój świat

Zapukał do mnie wczoraj wieczorem sąsiad. Kłopot miał straszny, bo coś mu się stało z komputerem i nie wiedział, o co chodzi, bo niby działa, ale nic nie może na nim zrobić. Pan Stefan, bo tak ma na imię mój sąsiad nigdy mnie o nic nie prosił. Pomyślałem, więc, że to naprawdę musi być dla niego ważna sprawa. Zdziwiło mnie tylko trochę to, że w takim wieku korzysta z komputera. Miał chyba z osiemdziesiąt lat. Oczywiście byłem pełen uznania dla niego, tym bardziej, że niewiele znam takich osób. Po wejściu do jego mieszkania, kiedy tylko spojrzałem na monitor komputera stwierdziłem, że po prostu włączyła mu się jakaś aktualizacja.  Wytłumaczyłem mu, o co chodzi i już chciałem iść, ale on poprosił, aby jednak zaczekać, aż się zakończy, żeby w razie czego nie fatygować mnie drugi raz, gdyby coś było nie tak. Mieliśmy trochę czasu, więc zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy. Moją uwagę w trakcie tej rozmowy zwrócił fakt, że tuż przy klawiaturze znajdowały się pootwierane opakowania z różnymi grami. Wiedziałem, że mieszka sam, dlatego popatrzyłem na niego tak jakoś dziwnie. - Eeee…, pomyślałem. Pewnie wnuczek gra, bo ostatnio często widziałem jak tutaj się kręcił. Pan Stefan zauważył, że coś przykuło moją uwagę i mocno mnie zastanawia.

- To moje - powiedział bez pytania.

- Słucham?

- Zastanawia się pan czyje te gry?

- Pewnie wnuczka, powiedziałem. Widziałem, że często odwiedza pana.

- Nie. Gry są moje i to ja gram. W Diablo i Skyrim – dodał. Problem polega na tym, że wnuczek wyjechał na kilka dni, a ja nie jestem tak bardzo obeznany z komputerem i dlatego poprosiłem o pomoc pana.

- Pan gra w takie gry? – zapytałem. Byłem naprawdę zdziwiony. 

- Gram. Bo widzi pan - zaczął wyjaśniać sąsiad. Miałem klawe życie do chwili, aż nie zmarła moja żona. Nie musiałem martwić się o zakupy, opłaty i dom. Żona dokładnie wiedziała, co ma robić. Ja zaś za to bardzo ją kochałem. Świata poza nią nie widziałem. Czas wypełnialiśmy sobie wzajemnie. Krótko jednak po siedemdziesiątych piątych urodzinach moja ukochana Wiesława zmarła. Pozostała po niej tylko pustka. Nie mogłem pogodzić się z tą śmiercią. Przeżyliśmy przecież wspólnie ponad czterdzieści lat. Pewnie źle by skończyła się dla mnie tak nieoczekiwana rozłąka gdyby nie te gry. Nie wiem czy bez tych gier przeżyłbym te kilka ostatnich miesięcy. Zaczęło się zupełnie przypadkowo tuż po pogrzebie. Gdy przyszedłem któregoś dnia do mojej córki, wnuczek Mateusz tak był zajęty grą na komputerze, że nawet nie chciał się ze mną przywitać. Matka nie mogła odciągnąć go od swojego laptopa. Nie chciałem pogarszać sytuacji, więc poszedłem do pokoju Mateusza, gdzie przywitałem się z nim. Zapytałem, co tak bardzo zajmuje mu czas.  Ten odpowiedział, że gra w Skyrim, gdzie właśnie urządza dom dla żony, którą ma zamiar sobie znaleźć. Zaciekawiony spytałem czy to tak można? Odpowiedział, że tak, a widząc moje duże zainteresowanie jego grą Mateusz chętnie zaczął mi opowiadać o fabule, krainach i tym, co się w grze dzieje. Mnie najbardziej jednak zainteresował dom i żona. Zapytałem wnuczka, czy też dałbym radę grać. Odpowiedział, że to nic skomplikowanego i posadził mnie przy klawiaturze. Na początku nie bardzo mi szło, ale już wiedziałem jak będę spędzał najbliższe dni. Byłem teraz bardzo częstym gościem córki, a właściwie to Mateusza. Chłopak miał wiele gier i pokazywał mi różne. Mnie jednak najbardziej podobały się Diablo i Skyrim. Pewnie, dlatego, że najlepiej dawałem sobie radę z tymi grami. Ale miałem też swoje powody. Mogłem wyobrazić sobie, że ja i moja żona nadal jesteśmy razem, że ja ciągle o nią dbam i zapewniam jej bezpieczeństwo. W niedługim czasie postanowiłem zakupić własny komputer i własne gry. Mam dobrą emeryturę, a wydatków niewiele, więc mogłem sobie pozwolić na taki luksus. Oczywiście Mateusz pomógł mi w zakupie odpowiedniego sprzętu. Wybrał taki wypasiony komputer stacjonarny z dużym ekranem i poręczną klawiaturą. Nie chciał, aby mi się wieszał i coś się krzaczyło jak to określił. Wszystko tam w nim zainstalował, a najważniejsze rzeczy zapisał w zeszycie.  Po kilku tygodniach nie tylko grałem, ale potrafię też korzystać z Internetu i pisać oraz odbierać maile. Muszę panu powiedzieć, że Diablo i Skyrim całkowicie mnie pochłonęły. Utożsamiam się z ich głównymi bohaterami. W Skyrim mam swój dom i żonę. Dbam o nią, aby czuła się dobrze i była bezpieczna. W Diablo walczę zaś z całym złem, jaki mnie otacza. To jest mój krzyk na niesprawiedliwość tego świata. Wykreowałem swój drugi świat. Świat, w którym jestem szczęśliwy, bo mogę robić to, co tylko chcę. Starość wcale nie musi być smutna i bezsensowa.

Przyglądałem mu się uważnie, gdy opowiadał. Dziadek  był niesamowity. Gdy skończyła się aktualizacja zaprezentował mi swoje osiągnięcia w grze. Nie mogłem uwierzyć, że tak świetnie daje sobie radę i potrafił stworzyć swoje wirtualne imperium. Grałem kiedyś w Skyrim, ale nie wiedziałem nawet, że ta gra ma takie możliwości. Byłem pełen podziwu, że starość nie była dla niego żadną barierą.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

W labiryncie myśli

  W labiryncie myśli Nie rozumiem jej wyrazu twarzy, grymasu dziwnego Kiedy patrzy przez okno gdzieś w dal Jakby nagle odpłynęła w z...