Kasia i potwór z pod szafy
W małym miasteczku, gdzie ludzie zostawiali buty przed drzwiami i wszyscy znali swoje psy po imieniu, mieszkała Kasia – dziewczynka cicha, ale bardzo bystra. Uwielbiała książki, porządek i... słuchała dorosłych. Nie dlatego, że musiała – tylko dlatego, że wiedziała, że to ważne.
Pewnej nocy, gdy mama zgasiła światło i pocałowała ją na dobranoc, Kasia usłyszała dziwny szelest. Taki, jakby ktoś poruszał się pod łóżkiem.
A potem… coś zachrobotało w szafie.
Większość dzieci zaczęłaby krzyczeć. Ale Kasia tylko wzięła głęboki oddech i… sięgnęła po latarkę, którą zawsze trzymała przy łóżku – bo jej tata zawsze mówił, że dobrze jest być przygotowanym na takie różne nieprzewidywalne sytuacje.
Otworzyła szafę. I wtedy go zobaczyła.
Był wielki, futrzasty i miał uszy jak parasole. Z pyska wystawały mu krawaty i kawałki skarpetek.
– BUUU! – ryknął Potwór. – Wystrasz się!
Zosia zamrugała.
– Nie. Nie boję się ciebie.
– Jak to NIE?! – zdziwił się Potwór. – Każde dziecko się boi!
– Ja nie. Bo wiem, że potwory lubią bałagan, ciemność i dzieci, które nie słuchają dorosłych. A ja mam porządek, światło i słucham mamy. Więc… nie masz tu czego szukać.
Potwór zamyślił się. Podrapał się pazurami po głowie i krzaczastych brwiach.
– To może… pożyjesz trochę w bałaganie? Wyrzucę ci brudne ubrania na podłogę?
– A może ty posprzątasz u siebie i zobaczysz, że nie musisz być strasznym potworem, żeby ktoś cię lubił? – zaproponowała Kasia.
Potwór się zawstydził. Jeszcze nikt mu tak nie powiedział.
– Hm… wiesz co? Może spróbuję. Tylko… pomożesz mi zrobić plan sprzątania?
Kasia uśmiechnęła się i podała mu kolorowy notes oraz długopis z brokatem.
Potwór wyszedł z szafy, zostawił po sobie tylko jeden zapomniany skarpetkowy guzik… i od tej pory już nie straszył. Został porządkowym potworkiem wśród potworów.
A Kasia? Zasłużyła na nową latarkę, nowy zeszyt... i nową przyjaźń , choć bardzo nietypową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz