04 czerwca 2025

Prawdziwa szpitalna miłość

 

Prawdziwa szpitalna miłość

Poznałem ją w ogromnym, miejskim szpitalu

Wokół mnie wszystko tańczyło dookoła

Lecz nie działo się to jak na wspaniałym  balu

I to nie był sen. Nikt mnie nie wybudził i nie zawołał

 

Świat mój wirował i mrugały światełka mgliste

Źle się czułem i moja sytuacja wcale nie była wesoła

Nagle wszystko stało się takie mało przejrzyste

Pomyślałem, że to już koniec, gdy ujrzałem Anioła

 

Lecz to nie był Anioł, a prześliczna, uśmiechnięta  dziewczyna

Jeszcze nieprzytomny byłem, a już się w niej zakochałem

Musiała ją bardzo zdziwić moja rozdziawiona gęba i głupia mina

Nic jednak nie mogłem zrobić, ani powiedzieć chociaż chciałem

 

Trwało to wszystko krótką chwilę i odszedłem z tego świata

Zapadła ciemność, wszystko ucichło i miałem zimne dreszcze

Na szczęście tylko mi się to zdawało i nie byłem w zaświatach

Ktoś u góry zdecydował, że na tą podróż nie pora jeszcze

 

Gdy się obudziłem nie byłe jej. Ujrzałem za to kamrata starego

Ona tu zaraz przyjdzie. Powiedział.  I nie wiesz co tutaj się działo

Pielęgnowała i otulała cię kocem i ocierała pot z czoła twojego

Ty trząsłeś się z zimna, a zwykła, szpitalna kołdra to  było za mało

 

 

Dziewczyna ta, to pielęgniarka. Siedziała przy tobie przez całą noc

Nie zmrużyła nawet oka przejęta twoim stanem chorobowym

Kiedy miałeś gorączkę i dygotałeś  z zimna przyniosła ci drugi koc

Zmęczona i niewyspana poszła odpocząć po tym dyżurze dobowym

 

Mańka, bo tak nazywał się kamrat stary, pacjent po drugim zawale

Zakończył swoją opowieść, mówiąc, że chyba w oko jej wpadłem

Ma na imię Alina. Jeśli coś do niej czujesz obserwuj ją stale

Porządne to było chłopisko, a jego intencje dobrze odgadłem

 

Naszą rozmowę przerwała Alina, gdy weszła z uśmiechem na twarzy

Przyjrzałem jej się teraz uważnie. Cudowną i przepiękną istotą była

Taką kobietę trudno było by sobie nawet we śnie wymarzyć

Miałem tylko jedno pragnienie. Aby żyć z nią i aby ona ze mną żyła

 

Byłem przekonany, że szybko się pobierzemy i zostanie moją żoną

Że spędzimy ze sobą każdą chwilę naszego życia jak przyjaciele

Wierzyłem w to, gdyż  była uczciwą osobą, kochaną  i zrównoważoną

Marzyłem także, że  będą z nas dobrzy i kochający rodziciele

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nic nie jest nam obceco ludzkie

  Nic co ludzkie nie jest nam obce Zacznijmy od początku, bo tam zwykle tkwi tajemnica Życie jest nieprzewidywalne, pełne zmian i dram...