Prawdziwa szpitalna miłość
Poznałem ją w ogromnym, miejskim szpitalu
Wokół mnie wszystko tańczyło dookoła
Lecz nie działo się to jak na wspaniałym balu
I to nie był sen. Nikt mnie nie wybudził i nie zawołał
Świat mój wirował i mrugały światełka mgliste
Źle się czułem i moja sytuacja wcale nie była wesoła
Nagle wszystko stało się takie mało przejrzyste
Pomyślałem, że to już koniec, gdy ujrzałem Anioła
Lecz to nie był Anioł, a prześliczna, uśmiechnięta dziewczyna
Jeszcze nieprzytomny byłem, a już się w niej zakochałem
Musiała ją bardzo zdziwić moja rozdziawiona gęba i głupia mina
Nic jednak nie mogłem zrobić, ani powiedzieć chociaż chciałem
Trwało to wszystko krótką chwilę i odszedłem z tego świata
Zapadła ciemność, wszystko ucichło i miałem zimne dreszcze
Na szczęście tylko mi się to zdawało i nie byłem w zaświatach
Ktoś u góry zdecydował, że na tą podróż nie pora jeszcze
Gdy się obudziłem nie byłe jej. Ujrzałem za to kamrata starego
Ona tu zaraz przyjdzie. Powiedział. I nie wiesz co tutaj się działo
Pielęgnowała i otulała cię kocem i ocierała pot z czoła twojego
Ty trząsłeś się z zimna, a zwykła, szpitalna kołdra to było za mało
Dziewczyna ta, to pielęgniarka. Siedziała przy tobie przez całą noc
Nie zmrużyła nawet oka przejęta twoim stanem chorobowym
Kiedy miałeś gorączkę i dygotałeś z zimna przyniosła ci drugi koc
Zmęczona i niewyspana poszła odpocząć po tym dyżurze dobowym
Mańka, bo tak nazywał się kamrat stary, pacjent po drugim zawale
Zakończył swoją opowieść, mówiąc, że chyba w oko jej wpadłem
Ma na imię Alina. Jeśli coś do niej czujesz obserwuj ją stale
Porządne to było chłopisko, a jego intencje dobrze odgadłem
Naszą rozmowę przerwała Alina, gdy weszła z uśmiechem na twarzy
Przyjrzałem jej się teraz uważnie. Cudowną i przepiękną istotą była
Taką kobietę trudno było by sobie nawet we śnie wymarzyć
Miałem tylko jedno pragnienie. Aby żyć z nią i aby ona ze mną żyła
Byłem przekonany, że szybko się pobierzemy i zostanie moją żoną
Że spędzimy ze sobą każdą chwilę naszego życia jak przyjaciele
Wierzyłem w to, gdyż była uczciwą osobą, kochaną i zrównoważoną
Marzyłem także, że będą z nas dobrzy i kochający rodziciele
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz