Niewidzialna
Przed witryną w centrum miasta
Na chodniku siedzi stara kobieta
Na kolanach ma kawałek ciasta
Jest rozczochrana i nie domyta
Widać, że to osoba bezdomna
Wyziębiona i zaniedbana
A jej garderoba brudna jest i skromna
Na siebie tylko jest zdana
Siedzi smutna z wyciągniętą dłonią
Przechodnie ją ignorują i nie wspierają
Grosza nie dają choć sami go trwonią
Skamieniałe serca mają
W drugą stronę głowy odwracają
Przechodzą obok niej obojętnie
Nie widzą jej, lecz kroku przyspieszają
Zachowują się wstrętnie
A mogli by z nią porozmawiać
Co jest przyczyną jej losu ustalić
Jak nie chcą, nie muszą nic dawać
Ale obojętnością nie powinni jej ranić
A wystarczy życzliwość i zwykłe sumienie
Serdeczność i uśmiechu odrobina
Zwykła rozmowa i pocieszenie
Ludzka empatia i przyjazna mina
To tak niewiele i nic nie kosztuje
Mogła by podnieść ją trochę na duchu
Czy w trudnych chwilach ją ktoś podbuduje?
Wiele dobroci może być w ludzkim odruchu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz