Wszystko było zaplanowane
To było zupełnie przypadkowe spotkanie. Dawida Koniecznego ps. Anioł znałem ze średniej szkoły. Mieszkałem wtedy w Krakowie. Kiedy byliśmy młodymi chłopakami kręciliśmy różne interesy. Nie zawsze legalne. Ważne było dla nas, aby w łatwy sposób zdobyć jak najwięcej szmalu. Handlowaliśmy dolarami robiąc przy tym niezłe wałki. Okradaliśmy tramwaje ze srebrnych styczników, które po przetopieniu sprzedawaliśmy właścicielom pracowni jubilerskich. Oczywiście rozboje i wymuszenia jakich dokonywaliśmy odbywały się na porządku dziennym. Kilka razy zatrzymywała nas Milicja, ale zarówno ja jak i Anioł nigdy nie sypnął jeden drugiego. Mieliśmy do siebie zaufanie. Jak to bywało za komuny często wyjeżdżaliśmy do innych miast na tzw. „gościnne występy” gdzie przez tydzień lub dwa potrafiliśmy niejeden raz zdobyć całkiem niezłą kasę. Po ukończeniu szkoły nasze drogi rozeszły się. Ja zamieszkałem w Katowicach. Z Aniołem kontakt urwał się i nigdy więcej nie spotkaliśmy się. Byłem więc bardzo zdziwiony i zadowolony jednocześnie, że po tak długim czasie stanęliśmy naprzeciwko siebie. Pomimo upływu dwudziestu paru lat niewiele się zmienił. Weszliśmy do jakiegoś baru, aby pogadać i powspominać stare czasy. Czas szybko upływał. W pewnej chwili Anioł stał się bardziej poważny, zastanowił się po czym zapytał.
- Słuchaj Bogdan. Z tego co opowiadasz to nie masz stałej roboty
- No nie
- A powiedz mi, tylko tak zupełnie szczerze czy mogę mieć do ciebie w dalszym ciągu zaufanie? Wiesz, tak jak kiedyś
- Czemu pytasz?
- Bo potrzebuję kogoś zaufanego na terenie, w którym się aktualnie obracasz. Bo widzisz. Z tym zaufaniem jak kogoś nie znasz to różnie bywa. Mógłbym mieć dla ciebie propozycje.
- To fajnie. Pewnie, że możesz mieć do mnie zaufanie.
- Ale to nie takie proste. Bo… Bogdan, to co mogę ci zaproponować to nie jakiś tam rozbój, czy danie komuś po mordzie. To poważne sprawy. W przypadku, gdy popełnisz błąd startujesz od 15 lat. To poważne przestępstwa. Czy byłbyś gotowy na podjęcie takiego ryzyka?
- Wiesz. Wszystko zależy od tego ile dostałbym kasy za robotę.
- Widzę, że się nie zmieniłeś. Jeżeli chcesz wejść w poważny interes to spotkamy się za kilka dni. Zadzwonię do ciebie i umówimy się na spotkanie. OK?
- W porządku, a co to za interes?
- Powiem ci następnym razem. Przemyśl bardzo dokładnie, czy na pewno chcesz w to wejść. Możesz zarobić grube miliony, ale możesz bardzo szybko wszystko stracić i skończyć na dożywociu lub z kulką w głowie. Czy na pewno chcesz ponosić takie ryzyko? I jeszcze jedno jak już wejdziesz w ten interes to nie ma odwrotu. Już nie będziesz mógł się wycofać. Każda taka próba kończy się… No wiesz…
- Kulką w łeb.
- No właśnie. Znamy się, robiliśmy wiele rzeczy razem to uczciwie mówię ci jak jest. Jeśli nie zdecydujesz się, to nie będę miał żadnych pretensji do ciebie. Zapomnij o tym co słyszałeś i nie odbieraj ode mnie telefonu. Będę wiedział, że zrezygnowałeś i nie wchodzisz w to.
- Dobra, przemyślę sprawę.
- Super. Za to cię lubię. Żadnych pochopnych decyzji. To do usłyszenia. Spadam bo mam mało czasu.
- No to, extra - pomyślałem. Zastanawiałem się tylko co za interes mi zaproponuje i czy przypadkiem się nie rozmyśli.
Czekałem już kilka dni, a telefonu od Anioła niestety nie było. Pomału traciłem nadzieję i pomyślałem, że to on się rozmyślił. Zastanawiało mnie też to, że mój numer telefonu wziął, a swojego mi nie dał. Nie miałem wiec żadnej możliwości, abym to ja sam skontaktował się z nim. Minęło jednak jeszcze kilka dni i w końcu zadzwonił. Czekałem prawie dwa tygodnie. Tym razem umówiliśmy się w parku o 9.00 rano. Chociaż to ja zawsze dużo wcześniej przychodzę na spotkania to gdy tylko o 8.30 wszedłem do parku już z daleka zauważyłem Anioła, który szedł w moim kierunku.
- Cześć. Fajnie, że już jesteś. To dobrze o tobie świadczy. Ale musisz zmienić nawyki. W nowej robocie możesz mieć przez to tylko kłopoty. Musisz być punktualny. Ale powiedz mi jedno. Dlaczego jak ostatnio rozmawialiśmy nie powiedziałeś, że byłeś gliną?
- Gliną? Jakoś nie ciągnęło mnie w tę stronę. Skąd ten pomysł?
- Musiałem zapytać, tak na wszelki wypadek. Nie mogłem ci tego wcześniej powiedzieć, ale przez ostatnie kilkanaście dni byłeś dokładnie sprawdzany przez odpowiednich ludzi. Wiesz, trzeba było ustalić co robiłeś, czy nie miałeś jakichś kontaktów z glinami, jakie prowadziłeś interesy itp. Generalnie wszystko wyszło OK. Tylko nic nie mówiłeś, że siedziałeś we Wronkach.
- A co miałem mówić. Nie było się czym chwalić. Było, minęło i mam nadzieję, że do pudła już nie trafię.
- Ale ryzyko zawsze istnieje, co? A to, że kiblowałeś tylko na twoją korzyść bo potwierdza, że faktycznie nie jesteś gliną.
- Wszystko przemyślałem i jeśli jest szansa na zarobienie dobrej kasy to możesz na mnie liczyć. A gdybym nie liczył się z ryzykiem to nie było by mnie tu dzisiaj.
- To dobrze, bo już powiedziałem mojemu szefowi, ze znalazłem odpowiedniego człowieka na śląsku.
- Fajnie.
- Kurde, no nie zmieniłeś się. Jak zwykle wiesz jak się zachować, nie ponaglasz, a chyba jesteś ciekawy co to za robota.
- Skoro tu jesteś to pewnie mi powiesz
- Jasne. Już mówię. Jak już wcześniej wspominałem interes jest opłacalny, ale wymagający odwagi, korzystania z rozumu, dobrego planu, no i jest kurewsko niebezpieczny. Jeżeli natomiast wszystko będziesz robił z głową to nic złego nie powinno się wydarzyć. Ja jestem takim jak by koordynatorem na terenie kraju. O wszystkich sprawach będziesz gadał tylko ze mną. Pamiętaj tylko ze mną Jeżeli kiedykolwiek i ktokolwiek powoływał by się na mnie to na pewno będzie kłamał. Towar będziesz dostarczał tylko o umówionej przeze mnie godzinie i w miejscu wskazanym przeze mnie. Może się tak zdarzyć i pewnie tak będzie, że w trakcie dostawy nastąpi zmiana miejsca docelowego. Bez zadawania pytań musisz jechać tam gdzie ci wskażę. Zrozumiałeś wszystko do tej pory.
- No tak. Wszystko jasne. Pewnie dowiem się więcej.
- Tak. Dostaniesz odpowiedni samochód, dwa telefony i karty. Po każdej rozmowie musisz zniszczyć kartę. Do mnie dzwonisz tylko jak będziesz miał towar. W przypadku sytuacji alarmowej będziesz dzwonił z drugiego telefonu, który tylko do tego celu będzie służył. Po rozmowie zniszczysz telefon i musisz się go pozbyć. Gdyby dopadły cię gliny i będziesz mógł skorzystać z jednej rozmowy wykonasz telefon na numer, który ci podam. Gdy włączy się tam automatyczna sekretarka to w przypadku, gdy zatrzymają cię bez towaru powiesz „Cześć mamo. Jestem zatrzymany przez Policję. Ale u mnie wszystko w porządku” Gdy natomiast z towarem to powiesz „Cześć mamo. Jestem zatrzymany przez Policję. Narozrabiałem” I to wszystko. W miarę możliwości będziemy starali cię wyciągnąć. A teraz najważniejsze. Zajmujemy się handlem ludzkimi organami.
-O kurwa!
- Problem?
- Nie, tylko w dalszym ciągu nie wiem, co ja mam robić. No chyba nie …
-Nie. Od tego są wykwalifikowani specjaliści. Lekarze wysokiej klasy. Ty będziesz dostarczał towar, czyli odpowiednie osoby. Wiek 25 do 35 lat. Najlepiej takie, które uprawiają jakiś sport, nie piją, nie palą i nie używają narkotyków. Musisz prowadzić obserwacje i wytypować sobie odpowiednie osoby. Musisz poznać ich tryb życia, zainteresowania, kontakty, znajomych i wiele innych informacji. Chodzi o to, że musimy wiedzieć kto może ich szukać, gdzie i jak długo. Im więcej informacji tym lepiej. Dostaniesz też tabletki gwałtu i specjalny środek w aerozolu, który po użyciu natychmiast pozbawia przytomności. Zostaniesz krótko przeszkolony jak dokonywać uprowadzeń, ale pamiętaj żadne szkolenie nie przewidzi tego, co w rzeczywistości może się wydarzyć. Cała pomysłowość i skuteczność realizacji zadania zależeć będzie tylko i wyłącznie od ciebie. Będziesz zdany tylko na siebie. Tu nie może być żadnej pomyłki. Gdyby jednak coś poszło nie tak, pacjent nie może przeżyć. Wszystko jasne? Masz pytania?
- Całe mnóstwo
- To dobrze, bo później na pytania będzie za późno.
- Jedno wydaje mi się bardzo istotne. Czy są jakieś ograniczenia w ilości uprowadzeń na przykład w jednym miejscu, mieście itp.
- Kurde! Ty spadłeś mi z nieba. Jesteś idealny do tej roboty. O tym chciałem mówić na końcu, abyś dobrze zapamiętał, a ty sam na to wpadłeś. To jest bardzo ważne, aby ludzie nie ginęli w jednym miejscu, o tej samej porze. Na śląsku jest sporo miast, więc istnieje wiele możliwości.
Nie może być tak, że w jakimś okresie wiele młodych osób zaginęło by w godzinach nocnych w rejonie dyskotek lub w trakcie powrotu z dyskotek. To mają być zaginięcia przypadkowe w różnych miejscach, o różnych porach dnia i nocy. Najlepiej z odpowiednia historią, np. kłopoty małżeńskie, w pracy, w szkole, nieszczęśliwa miłość. Rozumiesz? To nie mogą być dzieci gliniarzy, prokuratorów czy polityków. Nie mogą to też być bezdomni bo nie nadają się.
- Tak. Doskonale wiem o co chodzi.
- Nie pytałeś o wynagrodzenie. Już mówię jak to wygląda. Za każdą dostarczoną osobę otrzymasz 12 tysięcy złotych gotówką. W zależności od własnej inicjatywy i wyników raz na pół roku otrzymasz premię od 30 do 80 tys. zł. Do tego raz na dwa miesiące dostaniesz 15 tysięcy zł. na koszty związane z realizacją zadania. Pieniądze będę ci przekazywał w gotówce osobiście. No i nie muszę ci mówić, żebyś nagle nie zaczął szastać pieniędzmi bo ludzie wszystko obserwują, a nie chcemy wzbudzać żadnych podejrzeń.
- Wszystko rozumiem, kiedy zaczynam?
- Za dwa tygodnie skontaktuje się z tobą i pojedziemy do Szwajcarii na kilka dni. Rozumiem, że masz paszport.
- Oczywiście
-- I jeszcze jedno. Tym razem mówię ci to jako przyjaciel. Nikogo innego o tym nie informowałem wcześniej. Cały czas będziesz sprawdzany. Zresztą ja też jestem, tylko teraz już sporadycznie. Musisz uważać co robisz i z kim będziesz się spotykał, bo te osoby też będą poddane szczegółowemu sprawdzeniu. Myślę jednak, że szefowie szybko nabiorą do ciebie zaufania. Na śląsku będziesz działał sam. Im mniej ludzi wie o tym interesie tym lepiej. Jak wszystko dobrze będzie się układało to obejmiesz cały teren południowej Polski.
- A do Szwajcarii po co mamy jechać.
- Słuchaj Bogdan. O tym musimy pogadać. Ja w tym interesie siedzę już parę lat. Różnie w tym czasie bywało. Mówiłem ci już, że to jest niebezpieczna zabawa. Szukałem od dawna kogoś zaufanego również z własnego powodu. Na nikogo takiego jednak nie trafiłem. Teraz gdy spotkałem ciebie pojawiła się szansa dla mnie. Musze się zabezpieczyć. We dwóch łatwiej dbać o własne bezpieczeństwo. W Szwajcarii pokażę ci kilka miejsc i kilka osób. W jednym z banków mam sporo ciekawostek, które także ci pokażę. Mam nadzieję, że to docenisz.
- No pewnie
W Szwajcarii faktycznie w żadnych oficjalnych spotkaniach nie uczestniczyłem. Miałem wrażenie, że Dawid czuł chyba jakieś zagrożenie i jakiś niepokój. Nerwowo rozglądał się i bardzo zależało mu, aby przypadkiem nikt go nie widział ze mną. Czasem mnie to bawiło jak chodziliśmy w dość dużej odległości od siebie albo jeden z nas po drugiej stronie ulicy. Musiał mieć jednak swoje powody. Tym bardziej, że z tego co się dowiedziałem to miał niesamowitą wiedzę na temat całej tej bandy handlującej organami. Był szczery, aż do bólu. Wydawało mi się, że to wszystko go już trochę przytłacza. Ogrom odpowiedzialności z jednej strony, duże stałe zagrożenie z drugiej, ciągły stres i niepewność jutra powodowała chyba, że on po prostu musiał się z kimś podzielić tym wszystkim. Chciał zrzucić trochę tego ciężaru, który dźwigał. Powiedział mi, że cała siedziba i szefostwo tej działalności znajduje się właśnie tu w Szwajcarii. Pokazał mi gdzie dokładnie mieści się firma Nercurion. Powiedział, że to w niej odbywają się zabiegi usuwania organów. Wskazał mi również miejsca zamieszkania szefów. Najdziwniejsze było jednak coś czego nigdy bym się nie spodziewał. Otóż zabrał mnie do jednego z banków. Ze skrytki wyjął dużą szarą kopertę.
- Słuchaj Bogdan. Dam ci tą kopertę. Musisz jej bardzo dobrze pilnować. Zabierzesz ją do Polski i ukryjesz ją w sobie tylko znanym, bezpiecznym miejscu. To jest zabezpieczenie dla mnie i teraz także dla ciebie. Zbierałem te materiały przez kilka lat. Jest tu pamięć USB 64 GB, na której znajduje się cała struktura firmy i wszystko na temat działalności dotyczącej handlu organami ludzkimi. Są adresy firm w Polsce, Holandii, Niemiec i w Stanach Zjednoczonych. Każda z tych firm zajmuje się tym procederem. Są tu nagrania filmowe z różnych spotkań, narad, a nawet kilka operacji wycinania narządów. Znajduje się tu lista kilkudziesięciu porwanych osób.
- A co się dzieje z tymi osobami po wycięciu narządów - przerwałem Aniołowi
- A jak myślisz? Do piachu. Ale wracając do tematu. Mam też tu miejsca i nazwiska odbiorców. Jest tu sporo zdjęć i wiele dokumentów medycznych. Mnóstwo adresów i telefonów. To wszystko są kopie. Ja mam oryginały.
Tak jak już mówiłem to nasze zabezpieczenie. Gdybym miał jakieś kłopoty i szefowie chcieli by mnie zlikwidować lub pozbyć się w inny sposób to wykonasz do nich telefon i powiesz, że ujawnisz wszystkie materiały mediom i prześlesz do Interpolu. Zażądasz natychmiastowego uwolnienia mnie. Zrobią to bez wachania.
- A jak wcześniej…
- Nie. Już kiedyś dałem im do zrozumienia, że mam coś na nich. Teraz w razie czego zdążę powiedzieć, że ktoś też dysponuje tymi materiałami. Nie odważą się. Muszę ci powiedzieć jeszcze jedno. Kiedyś dziabnąłem ich na kilka milionów i domyślają się że mogę mieć z tym coś wspólnego. Dlatego to wszystko. Jest tu też 50 tys. euro. To twoje pieniądze. Muszę mieć do ciebie stu procentowe zaufanie.
- Kurwa. Skoro czujesz takie zagrożenie, masz kasę to czemu z tym nie skończysz i nie wiedziesz gdzieś, nie zaszyjesz się i będziesz spokojnie żył?
- To nie takie proste. Nie masz pojęcia jakie tu w grę wchodzą pieniądze. To są miliardy. Pacjenci pochodzą z wielu krajów i w wielu krajach kroją ich. Są w to zaangażowani ludzie z pierwszych stron gazet, politycy, policjanci, a nawet księża. Można im grozić i gdy nie połapią się kto może przekazać niezbite dowody mediom to będą się bali. Ucieczka skutkuje kulką w łeb. Wszędzie cię dopadną. Rozumiesz teraz?
- Teraz rozumiem. Jak to przewiozę do Polski. Masz chyba jakiś plan.
- Tak. Tym się nie przejmuj. Jutro wyjeżdżamy. Mam nadzieję, że nikt nas razem nie widział. Sporo kasy mnie kosztowało, aby w tym banku i w kilku jeszcze innych miejscach przestały na chwilę działać kamery. Pieniądze otwierają, albo zamykają drogi. Pamiętaj. Za kilka dni jeszcze tylko krótkie szkolenie i do roboty. Chociaż to szkolenie to też takie ostanie sprawdzenie. Musisz być gotowy na różne podjazdy i prowokacje. Myślę jednak, że po tym wszystkim co ci powiedziałem to dasz sobie rade.
Rzeczywiście w trakcie szkolenia wszystko odbyło się tak jak przewidywał Anioł. Pytali w jakiej celi siedziałem we Wronkach, kto był oddziałowym, kogo załatwili pod celą. Wmawiali mi, ze nikt mnie tam nie znał. Na szczęście wszystko w końcu skończyło się pozytywnie. Mogłem rozpocząć pracę. Pierwszych pacjentów miałem dostarczyć za tydzień.
Serce waliło mi jak młotem. Czekałem przed solarium „Meduza”. Spojrzałem na zegarek, była 18.50. Specjalnie przyszedłem tu wcześniej. Musiałem mieć pewność, że dziewczyna, którą sobie wytypowałem będzie sama. Bałem się trochę czy ją rozpoznam. Mimo wszystko byłem zdecydowany na wszystko. Miałem przygotowany nóż i gaz. Dokładnie wiedziałem co robić. Wcześniej sprawdziłem gdzie najbliżej znajdują się jakieś kamery, które skutecznie ominąłem i wiedziałem gdzie się kierować z ofiarą. Układałem jeszcze sobie wszystko w głowie gdy ją zobaczyłem. Wysiadała z czerwonej Toyoty. Na szczęście tak jak przewidywałem była sama. Teraz pozostało mi tylko czekać. Nie trwało to długo. Po około 40 minutach wyszła. Na szczęście od razu skierowała się do swojego samochodu. Gdy była już w odległości około 5 metrów zauważyłem błysk kierunkowskazów, które świadczyły, że drzwi są już otwarte. Wsiadłem błyskawicznie, gdy była już w samochodzie.
- Co pan?...
- Zamknij się, bo cię zabiję. - zagroziłem głośno i zdecydowanie, przykładając jednocześnie nóż do jej gardła. Nie żartuję. Zrobisz jakieś głupstwo to nie żyjesz – powiedziałem dodatkowo zwiększając nacisk noża.
- Pan chyba…
- Rób co każę bo ci gardło poderżnę.
- Boże! Już dobrze, co mam robić. Niech pan zabierze ten nóż.
- Jedziemy, będę mówił którędy. Ale uprzedzam, jak wykręcisz jakiś numer to wypatroszę jak świnie. Pojedziesz grzecznie i zgodnie z przepisami, aby nas gliniarze nie zatrzymali.
- Nie rozumiem. O co chodzi? Czego pan chce ode mnie?
- Skup się na drodze – później wytłumaczę
- Ale ja się boję
- Spokojnie, jak będziesz robiła co każę to nic ci się nie stanie
- Może mi pan powiedzieć, o co chodzi?
- Jak będziemy na miejscu. Teraz skup się na drodze.
Gdy wjeżdżaliśmy na teren nieczynnej fabryki zauważyłem prawdziwe przerażenie w jej oczach
- Zatrzymaj tam – nakazałem, wskazując wcześniej przygotowane miejsce. Gdy tylko samochód zatrzymał się zabrałem kluczyki. Na wszelki przypadek przeszukałem jej torebkę i kieszenie spodni, aby mieć pewność, że nie ma zapasowych. Oczywiście nie miała.
- Wysiadamy – powiedziałem. Ale z mojej strony – dodałem.
Ze zdenerwowania z dużym trudem wysiadła z samochodu.
- Ręce – powiedziałem
- Co ręce?
- Daj ręce - powtórzyłem i po chwili miała je już bardzo dokładnie związane z tyłu.
Gdy weszliśmy do niezbyt jasnego pomieszczenia powiedziałem
- Tu będziesz przebywać w najbliższym okresie, więc przyzwyczajaj się w miarę szybko. Nie wiem jak długo tu zabawisz. Mam nadzieje, że nie długo. Masz na imię Jola, Tak?
- Skąd pan wie? Może mi pan w końcu powiedzieć, o co chodzi.
- Nie teraz. Muszę coś jeszcze załatwić. Na szafce jest woda i coś do jedzenia. Wiaderko jak byś chciała siku jest pod szafką
- Pan chyba zwariował. A ręce?
- Faktycznie. Rozwiąże ci je, ale bez numerów. I nie krzycz bo i tak cię tu nikt nie usłyszy. Siłę i energie zostaw dla siebie bo z pewnością ci się przyda. Nie próbuj się też stąd wydostać bo tylko sobie zrobisz krzywdę.
To było coś okropnego. Pierwszy raz zrobiłem coś takiego. Kurde! Taka fajna dziewczyna. Bardzo źle się z tym czułem. Musiałem jednak brnąć w to dalej.
Jak zwykle obudziłem się około godziny 10.00. Zjadłem śniadanie i postanowiłem zobaczyć co słychać u Joli. Chciałem też kupić jej coś na obiad. Szkoda mi było tej dziewczyny. Jak tylko pomyślałem, że pozbawią ją narządów to robiło mi się słabo. Idąc przez centrum miasta zastanawiałem się jak i gdzie o tej porze kupię cos do żarcia. Rozglądając się dookoła nie mogłem oprzeć się urokowi pięknych kobiet i młodych dziewczyn. Pamiętając jednak co mówił Anioł co chwilę oglądałem się za siebie.
- Daj sobie powróżyć, daj - usłyszałem nagle głos tuż obok siebie.
- Nie – odpowiedziałem spoglądając na dwie, mające po około trzydzieści lat cyganki
- Ale daj sobie powróżyć, Cyganka prawdę ci powie. No chodź karty mówią, że będziesz niedługo bardzo szczęśliwy
- Nie trzeba! – powtórzyłem stanowczo i szybkim krokiem chciałem przejść na drugą stronę ulicy. Nie mogłem tego jednak od razu zrobić, gdyż dużo samochodów jechało i musiałem zaczekać. Cyganki tylko na to czekały.
- No! Daj sobie powróżyć. Nie będziesz żałował. Daj tylko 50 złotych.
Nagle wpadł mi do głowy świetny pomysł.
- Chcecie mi powróżyć?
- Tak, zejdźmy tu do bramy to wybierzesz kartę.
- Nie. Jeżeli faktycznie znacie się na kartach i potraficie wróżyć to zgoda, ale nie tutaj. Może przyda mi się wasza pomoc. Mam poważne problemy i nie wiem, co dalej robić. Jeżeli mi pomożecie i podpowiecie, co mam robić to wam nieźle zapłacę. Może u mnie w domu mi powróżycie? – łgałem jak najęty i chyba połknęły haczyk.
- Dobrze, ale zawołamy naszych mężów.
- Nie mam czasu. Albo teraz, albo wcale. Zresztą teraz jest jeszcze w domu moja żona i z pewnością też będzie chciała sobie powróżyć, ponieważ często chodzi do wróżki. – znowu skłamałem, aby nabrały zaufania.
- A gdzie pan mieszka?
- Tu niedaleko. To co, bo nie mam czasu. Pojedziemy do mnie moim samochodem, a z powrotem dam wam na taryfę.
- Zgoda, ale to będzie kosztowało po 120 zł. Od pana i żony.
- Nie ma sprawy jak mi dobrze powróżycie to dam wam po 250 zł. oraz na taryfę.
- Ale pieniądze z góry.
- Dam w samochodzie. Zgoda? – Widząc ich niezdecydowanie odwróciłem się zacząłem od nich odchodzić
- Zaczekaj pan. Idziemy.
Gdy tylko wsiedliśmy do samochodu od razu dałem im po 150 zł.
- Resztę później.
- Będzie pan zadowolony i żona też. My dobrze wróżymy. Nie będzie pan żałował.
Gdy dojechałem w rejon nieczynnej fabryki chyba zorientowały się, że coś jest nie tak. Szybko założyłem maskę i użyłem gazu po czym wysiadłem z samochodu. Po chwili wyciągałem bezwładne ciała cyganek. Jola jak je tylko zobaczyła zaczęła krzyczeć i z przerażenia o mało jak one nie straciła przytomności.
- Nie krzycz. Obiecuję, że nic złego ci się nie stanie.
Anioł z prawdziwym zadowoleniem odebrał towar.
- Spisałeś się. Szkoda tylko, ze o tych cygankach wiesz tak niewiele. Ale to rzeczywiście szczelne środowisko. Zresztą kto będzie słuchał cyganów. A ta Jola super. Oby tak dalej. Masz tu kasę i zobaczymy się za kilka dni.
W ciągu kolejnych tygodni dokonałem porwania kilkunastu osób. Dwóch chłopaków, którzy biegali po lasku. Młodą kobietę wracającą z cmentarza. Najbardziej podobało mi się jak załatwiłem chłopaka, który łowił ryby. Wrzucając jego czapkę do wody i telefon upozorowałem, że pewnie się utopił. W każdym razie nabrałem dużej wprawy i całkiem nieźle mi szło. Anioł był zadowolony. Nie wszystko jednak układało się dobrze. Któregoś dnia zatelefonował do mnie, co do tej pory nigdy się nie zdarzyło.
- Musimy się spotkać. Dzisiaj, za godzinę, w parku. To bardzo ważne i pilne.
Czułem, że to będzie ostatnie spotkanie z Aniołem.
- Dobrze, ale za trzy godziny, bo jestem w innym mieście i wcześniej nie dam rady.
- OK, czekam. Pośpiesz się
Szybko wykonałem kilka ważnych telefonów oraz udałem się na bardzo poważne spotkanie. Gdy już wszystko załatwiłem spokojnie zjawiłem się w parku. Anioł już czekał.
- Od jakiegoś czasu coś bardzo złego się dzieje w Szwajcarii. Dokładnie od tej chwili jak rozpoczęliśmy współpracę z tobą.
- Nie rozumiem
- Tu nie ma nic do rozumienia. Żadna dostawa z Polski, a konkretnie od ciebie nie dotarła do celu. Kurwa! Jak to wytłumaczysz? No kurwa Jak? Kim ty kurwa jesteś? Przecież to nie jest przypadek. Miałem do ciebie takie zaufanie.
Mówiąc to Anioł zaczął nerwowo rozglądać się we wszystkie strony. Znalem go doskonale i wiedziałem co to oznacza. Zauważyłem też kilku facetów, którzy z różnych stron szli w naszym kierunku. Gdy zbliżali się coraz szybciej usłyszałem nagle ze wszystkich stron.
- Stój Policja. Na ziemię. Nie ruszać się.
Zarówno ja jak i Anioł padliśmy na ziemię prawie jednocześnie. Usłyszałem strzały z pistoletu i karabinu.
- Bogdan, co jest kurwa grane? Co…
Nie zdążył dopytać. Dwóch antyterrorystów przygniotło go mocno do ziemi, aby po chwili skutego prowadzić do radiowozu.
Spotkanie z Aniołem wcale nie było takie przypadkowe. Kilkumiesięczna obserwacja jego poczynań dała możliwość zainscenizowania przypadkowego spotkania ze mną. Ja z kolei od wielu lat byłem dobrze wyszkolonym agentem działającym pod przykrywką. Gdy tylko zobaczyłem jego zdjęcie z informacją, że działa w grupie przestępczej zajmującej się handlem organami sam zgłosiłem gotowość do działania. Z uwagi na naszą wspólną przeszłość i to, że dobrze go znałem oraz fakt, że nigdy go nie zawiodłem uznałem, że mam szansę na powodzenie. Wiedziałem, że będę obserwowany i sprawdzany, zresztą sam Anioł mnie o tym uprzedzał. Musiałem więc być wiarygodny. Z uwagi na moje bezpieczeństwo jak i powodzenie całej misji nie mogłem inaczej. Byłem zmuszony dokonywać porwań. Zadbałem jednak o to, aby żadnej z tych osób nic się nie stało. Zrobiłem wszystko żeby nawet przypadkiem nie spotkało ich coś złego. Udało się. Żadnej z nich nawet włos z głowy nie spadł. Każda z tych osób za pomoc w rozbiciu tej mafijnej organizacji otrzymała odpowiednią nagrodę w formie wynagrodzenia finansowego. Tu miłym zaskoczeniem okazał się fakt, że nagrody ufundował Rząd Szwajcarii.
- Panie majorze, jesteśmy pod wielkim wrażeniem tego czego pan dokonał. Te dowody, które pan przekazał były nie do podważenia. Nigdy by nam się nie udało bez pana pomocy. Najważniejsi bossowie przy udziale funkcjonariuszy Interpolu już zostali zatrzymani. Tak samo wszyscy lekarze zamieszani w ten proceder siedzą w swoich celach. Pozostało naprawdę niewiele osób, ale to tylko kwestia czasu kiedy i oni zostaną zatrzymani.
- A co z Aniołem?
- Poszedł na współpracę. Dzięki przekazanym przez niego informacją w ostatniej chwili zdołano uratować 13 osób przed wycięciem im narządów i pozbawieniem życia. Dopuścił się strasznych czynów i nie wiem czy ta jego skrucha w jakikolwiek sposób mu pomoże. No, ale na szczęście nie ja będę podejmował decyzje w jego sprawie. W zaufaniu panu powiem, ale tylko do pana informacji, że obiecał przekazać Prokuratorowi Generalnemu dużą szarą kopertę z bardzo mocnymi dowodami obciążającymi jakieś znane osobistości w kilku krajach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz