06 czerwca 2025

 

Akceptacja dla wybranych

Wyszedł dziadek na ulicę

W zielonych rajstopach

W szarym płaszczu

Czarnych butach

I czerwonym kapeluszu

Wszystko było z nim w porządku

I chociaż młodzi ludzie dziwnie na niego patrzyli

To dziadek nie zwracał na nich uwagi

Z żalem o nich pomyślał

I trochę ich pożałował

Bo tak naprawdę

To oni byli głupcami

I nie zważając na nic

Dziadek szedł szybkim krokiem

Na umówione jakieś spotkanie

Minął zakręt, sklep muzyczny

I stare chałupy

Nie patrzył na młodych z politowaniem

Nawet gdy mocno się upijali

Chodzili w podartych spodniach

I zażywali  dragi

Nie oceniał ich zachowania

Sam był wesoły i uśmiechnięty

Choć w głębi serca oburzony

Bo nie mógł pogodzić się

Jak młodzi ludzie patrzą na świat

Jak spoglądają na starych

Jak byle co  ich rozwściecza

I irytuje

Nie potrafił tego zrozumieć

I był na nich po prostu wkurzony

Nie lubił uprzedzeń

Zwykłego chamstwa

Braku kultury

I nietolerancji

Braku swobody

Złych spojrzeń

Pogardy

I takiej młodzieńczej arogancji

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nic nie jest nam obceco ludzkie

  Nic co ludzkie nie jest nam obce Zacznijmy od początku, bo tam zwykle tkwi tajemnica Życie jest nieprzewidywalne, pełne zmian i dram...