Zły los
Żeglowałem po niebie
Pełnym tajemniczej pustki
Z niepokojem spoglądałem
Na wzburzone fale oceanu
Bezkresnej nicości
Wzmagał się mój ból i cierpienie
Moja gehenna nigdy nie gasła
Pomimo nadziei
Ufności ogromnej
Niepokój, lęk i katusze
Wzmagały się bardziej
Ulga nie następowała
Nigdy
Czy to nie dziwne ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz