Audiencja u Stwórcy
W zupełnej ciszy, spokojnie pod niebem gwiaździstym
Stoją przed wielką bramą wieczności ludzie pokorni
Ci, którzy ciężko pracowali, uczciwi, biedni i kochający
Cierpliwie czekają na swoją kolej tak jak to było za życia
Stoją tam, skruchą ociekającą, w obliczu Wszechmocnego
Z żalem, który niewypowiedziany był widoczny na ich twarzach
Zdawali sobie sprawę, że wiele złego uczynili w swoim życiu
Wiedzieli, że ich dusze, zamiast czyste, były ciemne i splamione
Niektórzy z nich klęcząc patrzą z sercem pełnym miłości
Inni ze łzami w oczach, pełni skruchy, pokory i modlitwy
Niektórzy błagają o przebaczenie za grzechy i złe uczynki
Inni proszą o siłę i wiarę, by pokonać życiowe trudności
A jeszcze inni dziękują za każdy dar i łaskę jaką otrzymali
Wszyscy w ciszy oczekują na obiektywny werdykt Boga
Który wydać go ma mądrze w imię miłości i sprawiedliwości
Bo Wszechmogący zna każde słowo, myśl i dokonane czyny
Nie musi pytać bo sam widzi ich dobroć, skruchę i żal
Wtedy wybacza tym ludziom popełnione za życia grzechy
Uzdrawia ich dusze i oczyszcza z kłamstwa i cierpienia
Ale zaczęli pojawiać się również ci, którzy na ziemi byli okrutni
Najwięksi mądrale, kanciarze, złodzieje i kombinatorzy
Bogacze, którzy dla zysku wpędzali ludzi w choroby i nędzę
Bandyci, których ręce po krwawe czyny zawsze sięgały
Pedofile, którzy dzieciom cierpienie zadawali każdego dnia
Gwałciciele, którzy kobietom godność i dumę zabierali
A także hierarchowie kościoła, którzy wiele złego uczynili
Stwórca popatrzył na nich ze współczuciem i mądrością
Żaden z oprawców słowa nie wypowiedział
Stali dumnie z podniesiona głową
Bóg pytał każdego z nich o jego życie doczesne na ziemi
O to jak wiele dobrego uczynili i ile zła spowodowali
Pytał, jakie przeznaczenia i jaką drogę dla siebie wybrali
Jakie skutki ich czyny wywołały dla wszelkiego stworzenia
Ci jednak bijąc się w piersi krzyczeli, że nic złego nie uczynili
Opowiadali z dumą o życiu godnym i pełnym sukcesów
Chwaląc się opowiadali z jakim trudem powiększali bogactwo
Jak ciężko musieli walczyć o władze, kontrole i posłuch
Bóg wiedział, że każdy z nich w sercu skrywa swoje tajemnice
Wywyższając się nie potrafili wytrzymać wzroku Boskiego Władcy
Bojąc się, że ciężkie grzechy zdradzą ich pogrążając na wieki
Wpadali w kłamstwo, które tylko pogłębiało ich straszne winy
Stwórca wiedział o każdym z tych barbarzyńców wszystko
Znał ich poczynania i dostrzegał twarde serca i ciemne myśli
W sferze niebieskiej, w blasku jasnego światła niczego ukryć nie mogli
Próbując się ratować mówili, że byli najważniejszymi władcami
Chociaż wiedzieli, że przed Stwórcą każdy jest równy, bez wyjątków
W końcu minęła audiencja w obliczu Boskiego Sądu
Każdy z tych, którzy tam stali, miał swoje sumienie obnażone
Wielu grzechy zostały wybaczone, a inni potępili się sami
Większość nie znalazła w sobie dobrej woli, aby poprawić swój los i życie
Nie chcieli pokutować, nie chcieli niczego zadośćuczynić
Nie dopuszczali myśli, że za każdy czyn odpowiedzialność ponosić trzeba
Że nie ma miejsca na bezkarność i barbarzyństwo na ziemi
Nie zgadzali się z tym, że ogrom krzywd wyrządzili
Że nie miejsca na ignorowanie dokonanych czynów złych
Ci ludzie mają w sobie tylko gniew i zło haniebne
Słyszą tylko kroki idące ku siedzibie najgorszego zła
Tam, gdzie człowieczeństwo i godność nie ma znaczenia
Tam, gdzie tylko gwałt, ból, krzyki, łzy i cierpienie
Gdzie, smutek i rozpacz wędruje po korytarzach ciemności
Gdzie dusze są ciemne i splamione, a sumienia zanikły i przepadły
W mrokach gdzie serca są zimne i puste, a umysły martwe
A ludzka godność i szacunek przepadły w najciemniejszej otchłani
Teraz będą cierpieć i pokutować w agonii za wyrządzone zło
Dopóki nie ocalą tych, których dotknęła straszna przemoc z ich strony
Bezprawie, prześladowania i okrucieństwo, gdzie to oni byli oprawcami
Dopóki nie zostaną wymierzone im sprawiedliwe kary
Dopóki zło nie przestanie królować i nie zapanuje nadzieja i dobroć
Tak sprawiedliwie postanowił Stwórca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz