21 lipca 2025

Niefortunne zdjęcie w Chinach

 

Niefortunne zdjęcie w Chinach

Podróż do Chin była moim małym marzeniem. Te wszystkie starożytne świątynie, nowoczesne miasta, parki z ludźmi ćwiczącymi tai chi o świcie... Aparat praktycznie cały czas był w użyciu. mi z szyi. Wszystko chciałem uwiecznić – kolory, architekturę, ludzi, atmosferę.

Pewnego dnia trafiliśmy z żoną w okolice jakiegoś dużego budynku. Wyglądał dość niepozornie, ale ciekawie. Na tle nieba wyglądał tajemniczo, więc zrobiłem kilka zdjęć. Kiedy odwróciłem się natychmiast podszedł do mnie jakiś mężczyzna. Za chwilę pojawiło się jeszcze dwóch.  Zabrali nas do samochodu i pojechaliśmy nie wiedząc gdzie. Nie rozumiałem, o co chodzi. Po około 30 minutach  zaprowadzili nas do jakiegoś urzędu, którym okazał się policyjny wydział. Jacyś mundurowi pokazywali na aparat i mówili coś po chińsku, coraz bardziej stanowczym i podniesionym głosem. Jednego słowa nie zrozumiałem, ale pomyślałem, że coś zrobiłem nie tak. Dopiero gdy jeden z nich wyciągnął z aparatu pamięć  wszystko zrozumiałem. Najwyraźniej sfotografowałem coś czego nie wolno było robić. Próbowałem tłumaczyć, ale oni nie rozumieli co mówię. Zabrali nam telefony, paszporty… Wszystko nam zabrali.   W końcu pojawił się ktoś, kto wskazując na nas głośno im coś tłumaczył. Po kolejnej godzinie oddali nam pasporty i wypuścili. Aparat i tablet i telefony zostały. Ten człowiek, który nam pomógł powiedział tylko, że mamy dużo szczęścia ponieważ sfotografowałem coś za co można iść do więzienia na kilka lat. Zasugerował abyśmy szybko wyjechali. Nie musiał nam powtarzać tego dwa razy. Na szczęście następnego dnia mieliśmy i tak koniec wycieczki.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Galastra IV

  Galastra IV Soretus zastanawiał się coraz bardziej i jeszcze   dogłębniej rozmyślał nad tym czego się właśnie dowiedział. Chociaż wyda...