Twardziel w potarganym garniturze
Szedł w starym, potarganym garniturze
W kapeluszu z dziurami jak pięść na głowie
Miał na sobie koszulę z urwanym mankietem
I krawat z wyblakłym kolorem jelenia
A buty znoszone, nie mające prawie obcasów
Nie miał wiele, ale szedł uśmiechnięty
Bez żadnych trosk, żalu i bez zmartwień
Jakby niczego mu w życiu nie brakowało
Przechadzał się ulicami, nie patrząc na nikogo
Jego świat był tylko dla jego serca i duszy
Nie miał wielkich potrzeb, ani zbędnych marzeń
Nie myślał o żadnych dziwnych pragnieniach
Być może nie posiadał nawet nic materialnego
Ale miał w sobie siłę i wszystko mógł zdobyć
I tak szedł sobie w swym potarganym garniturze
Z dziurami jak pięść w kapeluszu
Koszulą z przetartym kołnierzykiem
I butami nie mającymi prawie obcasów
Z każdym krokiem był jeszcze bardziej radosny
Nie rozmyślał żeby osiągnąć jakieś sukcesy
Jak spełnić pragnienia i najskrytsze marzenia
Nie zastanawiał się, jakie drogi prowadzą do celu
Czy jakie wyzwania czekają na jego ścieżce
On był wolnym i niezależnym człowiekiem
Nie odczuwał obowiązku kłaniać się i stwarzać pozoru
Że cokolwiek musi, że powinien, że tak trzeba
Jadł skromnie i skromnie się ubierał
Mieszkał w starym baraku na skraju lasu
Żył po swojemu, był wolny i szczęśliwy
Niczego do szczęścia mu nie brakowało
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz