Rany życia, ucisk bólu
Dlaczego wciąż się ranię, nie mogę tego zrozumieć
Czy to jest wyrok losu, czy tylko fatum złe?
Bo życie mi czasem pod nogi podkłada kamień
A ja idę wciąż naprzód, choć to ból niewyobrażalny
Czyż nie jestem już zmęczony łzami, które wylewam
Na poduszkach zaklętych, w bezsenne noce trawiąc smutek?
Czyż nie dość mam już cierpienia, które serce w sobie nosi
Zawsze wierzę, że jutro będzie lepsze
Choćby świat wokół mnie runął, a niebo się posypało
Ja wciąż będę stawać, zraniony, lecz silny w swoim gniewie
Bo w środku mnie płonie ta iskra, która nigdy nie gaśnie
I wbrew przeciwnościom losu, dalej będę walczył
Bo wiem, że w życiu nie ma drogi bez przeszkód i cierpienia
To tylko próba moja, by pokazać, jak silny jestem
I choć często ranię się, to nigdy nie poddam się w walce
Bo w sercu mego istnienia bije siła niezłomna
I chociaż wiem to wszystko i rozumiem
To pojąć nie mogę dlaczego wciąż się ranię
Może mnie to uspokaja, może odwraca uwagę
Wiem, jednak że to walka kształtuje moje życie
Tak więc stoję dumnie, choćby serce bolało
I specjalnie nie przejmuję się tymi obrażeniami
Bo wiem, że każda rana ma swoje znaczenie
I prowadzi do czegoś co wnętrze moje tylko zna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz