21 października 2025

Placek ziemniaczany

 

Placek ziemniaczany

Tęsknię czasami za pięknymi chwilami kiedy

W drewnianej chałupie na starym piecu

Gdzie drwa piszczały w gorących płomieniach

Smażył się placek ziemniaczany

Zawsze był on niezwykły, apetyczny i wyborny

Jego smak i aromat roznosił legendy i opowieści

W oparach dymnego zapachu, na patelni gorącej

Najlepsze ziemniaki miały swoje spotkanie

Ruszały wtedy w ruch, jakby tańczyły na łące

By stworzyć placek, który wywoła ekstazę

Cebula i czosnek razem z różnymi ziołami

Dodawały aromatu, najlepszego smaku i piękna

A jajka, jak ptaki, kręciły się  w dynamicznym  rytmie

Bo placek ziemniaczany zawsze miał być niezapomniany

Na drewnianym stole, podczas wieczerzy przy świecach

Placek ukazał się, jak gwiazda na nocnym niebie

Złoty i chrupiący, był rozkoszą dla podniebienia

Zapach w powietrzu roznosił się po całej chałupie

A do tego zasmażana kiełbasa i konfitura malinowa

Kapusta kiszona i gęsta śmietana dopełniały rozkoszy

Dla podniebienia, dla duszy i serc

Ale to  placek ziemniaczany królował

Oczarowywał wszystkich biesiadników

A dookoła starej kuchni kaflowej

Przy dźwiękach stuletnich skrzypiec

Biesiadnicy  śpiewali, tańczyli i jedli do syta

Placek ziemniaczany był  dumą wiejskiej ziemi

W sercach zostawiał wspomnienia cudne i wielkie

Ten wiersz jest o  placku ziemniaczanym, którego sam jadłem

O smaku, który zrodził się w ciszy starej chałupy

Ta potrawa była jak pieśń, jak przepiękna melodia

Grana na startych skrzypcach przez bezdomnego dziada z siwą brodą

Którego chętnie zapraszano na wieczorne wieczerze

A dźwięki jego skrzypiec w duszy i sercach wciąż trwają

Placek ziemniaczany i ten stary dziad

Na zawsze w moich wspomnieniach pozostaną

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem wszędzie

  Jestem wszędzie Jestem w świetle poranka, który w szyby uderza W oddechu wiatru, który liście przegania W ciszy między słowami, gdy ...