Placek ziemniaczany
Tęsknię czasami za pięknymi chwilami kiedy
W drewnianej chałupie na starym piecu
Gdzie drwa piszczały w gorących płomieniach
Smażył się placek ziemniaczany
Zawsze był on niezwykły, apetyczny i wyborny
Jego smak i aromat roznosił legendy i opowieści
W oparach dymnego zapachu, na patelni gorącej
Najlepsze ziemniaki miały swoje spotkanie
Ruszały wtedy w ruch, jakby tańczyły na łące
By stworzyć placek, który wywoła ekstazę
Cebula i czosnek razem z różnymi ziołami
Dodawały aromatu, najlepszego smaku i piękna
A jajka, jak ptaki, kręciły się w dynamicznym rytmie
Bo placek ziemniaczany zawsze miał być niezapomniany
Na drewnianym stole, podczas wieczerzy przy świecach
Placek ukazał się, jak gwiazda na nocnym niebie
Złoty i chrupiący, był rozkoszą dla podniebienia
Zapach w powietrzu roznosił się po całej chałupie
A do tego zasmażana kiełbasa i konfitura malinowa
Kapusta kiszona i gęsta śmietana dopełniały rozkoszy
Dla podniebienia, dla duszy i serc
Ale to placek ziemniaczany królował
Oczarowywał wszystkich biesiadników
A dookoła starej kuchni kaflowej
Przy dźwiękach stuletnich skrzypiec
Biesiadnicy śpiewali, tańczyli i jedli do syta
Placek ziemniaczany był dumą wiejskiej ziemi
W sercach zostawiał wspomnienia cudne i wielkie
Ten wiersz jest o placku ziemniaczanym, którego sam jadłem
O smaku, który zrodził się w ciszy starej chałupy
Ta potrawa była jak pieśń, jak przepiękna melodia
Grana na startych skrzypcach przez bezdomnego dziada z siwą brodą
Którego chętnie zapraszano na wieczorne wieczerze
A dźwięki jego skrzypiec w duszy i sercach wciąż trwają
Placek ziemniaczany i ten stary dziad
Na zawsze w moich wspomnieniach pozostaną
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz