Ślepy, a jednak szczęśliwy
Był ślepy, a jednak szczęśliwy jak nikt inny na świecie
W mroku dostrzegał wszystko co światło przed innymi ukrywało
Nie mógł zobaczyć barw nieba, kwiatów, ani liści na drzewach
Ale widział więcej i dostrzegał szczegóły, których nikt nie zauważał
Nie patrzył na ludzi, lecz na ich serca, których słuchał
W milczeniu rozumiał, gdzie prawda się ukrywa
Dotykał dłoni świata, chociaż nie dane mu było go obserwować
On wiedział, że życie to więcej niż tylko obrazy i widoczne dzieła
Wśród ciszy odnajdywał melodie niewidzialnych pieśni
Wszystkie dźwięki świata były dla niego lekarstwem dla duszy
Kroki na ulicy, skowyt bezdomnego psa i padający deszcz
Każdy szelest jak echo ukrytej radości w snach
Bo czym jest wzrok, gdy dusza widzi doskonale
On widział w ciemności, gdzie inni błądzili w jasności
I szczęśliwy był w tym, co nieuchwytne, nietrwałe
Bo życie czuł w sercu, tam, gdzie wzrok nie dotrze wcale
Ślepy – tak o nim mówili, lecz on miał więcej blasku
Niż tysiące tych, którzy patrzą, a widzą tylko maski
Bo szczęście nie zależy od tego, co oczy uchwycą
Ale od tego, co w środku, w sercu wybucha ciszą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz